Pani Elżbieta z Gdańska miała wypadek podczas przechodzenia przez obrotowe drzwi wejściowe do budynku Centrum Medycyny Nieinwazyjnej w Gdańsku. 72-latka poruszała się przy pomocy balkoniku. Szła w towarzystwie syna na badania. Według relacji kobiety, gdy straciła równowagę i upadła, drzwi nie zatrzymały się, tylko ją zakleszczyły i poturbowały. Upadł także jej syn. Rodzina jest przekonana, że drzwi działały nieprawidłowo.
– Gdyby ktoś nie włączył przycisku stop, mogłoby dojść do tragedii – mówi pokrzywdzona kobieta. – Byłam świeżo po operacji kolana, myślałam, że ta noga mi odpadła. Głową prawie wybiłam szybę. Najpierw przewrócił się chodzik, później ja, a na mnie jeszcze syn. Byłam poturbowana z każdej strony – wyjaśnia.
– UCK stwierdziło, że nie poczuwa się do winy. Stwierdza, że drzwi były w porządku, a mama szła zbyt wolno, co jest nieprawdą. Ja potem, gdy czułość w tych drzwiach została zwiększona, poszedłem drugi raz sprawdzić przy następnej wizycie. Nie tylko szedłem wolno, ale przez kilka sekund stałem, a drzwi nawet nie zbliżyły się do mnie – podkreśla syn kobiety, Artur.
Co w tej sprawie ma do powiedzenia Uniwersyteckie Centrum Kliniczne? Tego można dowiedzieć się w audycji „SOS Reporterzy”.
Posłuchaj:
Grzegorz Armatowski/ua