Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, nie pojawił się na ubiegłotygodniowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, do którego kandyduje. W audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana” Agnieszka Michajłow zastanawiała się nad przyczynami jego nieobecności z Piotrem Adamowiczem z Koalicji Obywatelskiej, Kazimierzem Smolińskim z Prawa i Sprawiedliwości oraz Markiem Rutką z Nowej Lewicy.
Kazimierz Smoliński sugerował, że nieobecność Obajtka na konwencji wyborczej nie jest poważnym problemem. – Dziwi mnie to, że media robią problem tam, gdzie na dzisiaj go nie ma, ponieważ według mojej wiedzy przeciwko panu Obajtkowi nie toczy się żadne postępowanie. Są postępowania w sprawie, czyli na początkowym etapie; kiedy i czy w ogóle zamienią się one w postępowanie przeciwko komuś? Często zdarza się przecież, że jest postępowanie w sprawie, a potem nie są kierowane żadne zarzuty wobec żadnej osoby, bo etap ad rem zostaje zakończony. Myślę, że ciekawsze było to, że ktoś trafiał z celi do Brukseli, jak pan Karpiński, który siedział w areszcie tymczasowym i trafił do Brukseli. Wówczas nie było takiego oburzenia po stronie wielu mediów, jakie teraz jest w sytuacji, w której nie ma żadnych zarzutów wobec Daniela Obajtka. Ma on prawo kandydować, jak każdy inny obywatel, bo nie jest pozbawiony praw publicznych – podkreślał.
Z kolei Piotr Adamowicz sięgnął po ironię. – Kilkadziesiąt minut temu w jednej z telewizji komercyjnych występował były premier Sasin, który też nie wie, gdzie jest Daniel Obajtek. Może jakieś kuracje upiększające, botoks, wymiana licówek, już nie za pieniądze Orlenu, ale za zarobione w nim pieniądze? To oczywiście czarny humor z mojej strony. Gdzie jest Daniel Obajtek? Też tego nie wiem, lecz niewątpliwie mamy do czynienia z początkiem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, w której powinien brać czynny udział, a go nie bierze. Jeżeli ktoś decyduje się na kandydowanie i jest wystawiany, powinien podpisać zgodę na kandydowanie, wypełniając cały kwestionariusz. Kto wie, czy ją podpisał, czy wysłał mailem skan i czy to spełnia wymogi formalno-prawne? Czy musi to być oryginał? Powinniśmy zajmować się tym nie my, tylko komisja wyborcza, natomiast przechodząc do byłego, na szczęście, prezesa Obajtka, sam prezes Kaczyński mówił o nim jako o człowieku mającym dar od Boga – przypominał.
Marek Rutka zaznaczył jednak, że według niego sprawa jest bardzo poważna. – Mam wrażenie, że trochę trywializujemy postać i rolę pana Daniela „Wszystko Mogę” Obajtka, bo ta sprawa jest naprawdę bardzo poważna. Co do tego, gdzie on jest, nie wiemy też, gdzie jest Jacek Kurski. Jego również nie było na imprezie inaugurującej. Jestem przekonany, że osoby, które mają coś na sumieniu, zostaną deportowane z europarlamentu do polskich zakładów karnych. To nastąpi i mam nadzieję, że obejmie obydwóch panów. Trzeba pamiętać o tym, że ponad 400 stacji paliw Lotosu, naszego pomorskiego czempiona biznesowego, zostało sprzedanych węgierskiemu koncernowi Mol. Wiele wskazuje na to, że pan Obajtek jest na Węgrzech, ale nikt tego nie wie. Może szuka trzech zagubionych tankowców, bo miliard 600 milionów złotych wydane na paliwo, które nigdy do polskich rafinerii czy gdziekolwiek nie dotarło, bo tankowce były puste, a pieniądze trafiły za pośrednictwem 25-letniego obywatela Chin, a następnie obywatela Libanu, który był przedstawicielem Orlenu w Szwajcarii. Najgorsze, najbardziej dramatyczne i mogące mieć najbardziej negatywne skutki dla państwa polskiego byłoby, gdyby te pieniądze chociaż w części trafiły do Hezbollahu – oceniał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer