Władze Gdańska nie zgadzają się na prezentację wystawy „TU rodziła się Solidarność” na Placu Solidarności – poinformował gdański oddział IPN, podkreślając, że decyzja gdańskiego magistratu uniemożliwia realizację statutowych działań Instytutu Pamięci Narodowej. O sprawie IPN poinformował w czwartek na swojej stronie internetowej, wskazując, że gdański oddział IPN zwrócił się do Biura Prezydenta ds. Kultury Miasta Gdańsk o zgodę na postawienie swojej najnowszej wystawy z okazji 40-lecia Solidarności.
– Zaskakująca informacje, ale warto spojrzeć w jej głąb. To pismo IPN otrzymał od urzędnika samorządowego niższej rangi, pana Stąporka, Inspektora z Biura Prezydenta ds. Kultury. Tym biurem kieruje pani Barbara Frydrych, a biuro jest w bezpośredniej kompetencji pani Dulkiewicz, więc najprawdopodobniej nikt nie miał odwagi się podpisać i scedowano odpowiedzialność na barki urzędnika. Nie przypuszczam, żeby tej rangi dokument był jednoosobową uzurpacją pana Stąporka – komentował Marek Formela.
– Jest tylko jedno wytłumaczenie i nie jest ono dla władz Gdańska korzystne. To jest coś „niesamowitego”, jak można rujnować politykę tożsamościową i politykę historyczną w imię tego, że władze Gdańska nie lubią Prawa i Sprawiedliwości. Otóż IPN kojarzony jest przez PO jako agenda PiS-owska. Niesłusznie, bowiem w kierownictwie IPN-u zasiadają takie osoby jak prof. Antoni Dudek, ktoś, kogo trudno uznać za sprzyjającego Prawu i Sprawiedliwości – dodawał Andrzej Potocki.