Wracamy do kontrowersyjnego porównania Polski do III Rzeszy przez Aleksandrę Dulkiewicz. „Tłumaczenia pani prezydent nie trzymają się całości”

Pani prezydent Aleksanda Dulkiewicz nie ma zamiaru przepraszać za swoje słowa, które porównywały sytuację w Polsce do tej w III Rzeszy. Czekaliśmy kilka dni na odcięcie się od tej wypowiedzi. Do tego nie doszło. Nawet politycy, którzy popierali ją w kampanii wyborczej, potępiły ją za te słowa. Czy Aleksandra Dulkiewicz dojdzie w końcu do wniosku, że popełniła błąd? Gośćmi Jarosława Popka i Piotra Kubiaka w „Studiu Polityka” byli Marek Formela („Gazeta Gdańska”, portal wybrzeże24.pl) i Andrzej Potockim (Tygodnik „Sieci”).

– Samo tłumaczenie się prezydent Dulkiewicz wzbudza uśmiech na ustach. Ona powiedziała w Radiu Gdańsk, że czasami woli użyć mocniejszych słów ku przestrodze. To znaczy, że sytuacja teraz jest normalna, ale może stać się trudna i tragiczna. W związku z tym, żeby przestrzec przed tym co się stanie, używa mocnych słów. To się nie trzyma logicznej całości – uważa Andrzej Potocki.

ALTERNATYWNE WERSJE HISTORII

– W czasach „terroru” Prawa i Sprawiedliwości prezydent Gdańska jest dostarczana pod eskortą do Radia Gdańsk i w publicznej rozgłośni powtarza swoje brednie. Mamy jakieś dwie alternatywne wersje historii. Tę, którą uprawia pani Dulkiewicz, ale też pan Grzelak, który miał niezwykle odkrywczą wersję wyjaśnienia II wojny światowej. Jakby nie wiedział, że była tu Operacja Tannenberg, którą przygotowywano na podstawie ideologii nazistowskiej. Tu chodziło o eliminację polskiej inteligencji. Przygotowano to w sposób systemowy, przemysłowy. Zadawanie pytań w Radiu Gdańsk przez redaktora Jarosława Popka osobie, która nie ma zamiaru na nie odpowiadać, jest pewnego rodzaju znakiem gdańskiej demokracji – ocenia Marek Formela.

(Fot. Roman Jocher/Radio Gdańsk)
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj