Komentatorzy o zabójstwie Pawła Adamowicza: „wmontowywanie w sprawę wątków politycznych jest naganne”

W czwartek minęła 2. rocznica śmierci Pawła Adamowicza. Jak z perspektywy czasu spojrzeć na tę sprawę? O tym Jarosław Popek i Piotr Kubiak rozmawiali z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeże24.pl oraz Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl.
– Jest coś niedobrego, jeśli postępowanie w sprawie tego dramatycznego epizodu w historii naszego miasta trwa tak długo i nie jest skonkludowane aktem oskarżenia. Niezależnie od tego, jakie czynności musi wykonać prokuratura, żeby akt oskarżenia skierować lub też wystąpić o umorzenie z powodu niepoczytalności sprawcy. W swoim liście matka Stefana W. w sposób gwałtowny przeczy tezie lansowanej przez środowisko PO, że doszło do czynu motywowanego politycznie. To pierwszy tak głośny sprzeciw matki Stefana W. w ciągu tych dwóch lat. Wygląda na to, że nie jest to mord polityczny. Nie wiadomo w ogóle, czy to był czyn człowieka świadomego. Dwie ekspertyzy, które zostały przeprowadzone, wskazywały na jego niepoczytalność, a zatem na odstąpienie od procesu karnego, albowiem człowiek niepoczytalny nie ponosi odpowiedzialności karnej za swoje występki. Trzecia ekspertyza wskazywała na elementy niepoczytalności, ale dawała szansę na przeprowadzenie procesu. Sprawa jest w tej chwili w kleszczach wynikających z przepisów prawa karnego. Powinna być jednak prowadzona bardziej intensywnie i bardziej energicznie – powiedział Marek Formela.

– Sprawa jest ewidentna i wmontowywanie w nią wątków politycznych przez brata śp. Pawła Adamowicza jest naganne. Piotr Adamowicz jest inteligentnym człowiekiem, na tyle świadomym, że trudno mówić o emocjach. To na moje oko celowa polityczna robota według starego hasła totalnej opozycji „Wszystko dobre, byleby uderzać w PiS”. Porównajmy sprawę zabójstwa Marka Rosiaka, działacza PiS-u w Łodzi. To był świadomy atak człowieka, który mówił później, po dokonaniu tego czynu, że on chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i bardzo żałuje, że go tam nie było. To był człowiek świadomy, który przeprowadził zbrodnię z motywów politycznych, nie krył się z tym. To była sytuacja, kiedy ktoś inspirowany różnymi dopuścił się morderstwa. Natomiast tu mamy dwie opinie – lekarską i prokuratury – że Stefan W. jest chory na schizofrenię, a później trzecią, biegłych prokuratury, która zaprzeczała tym dwóm opiniom. A poza tym ten człowiek tuż po dokonaniu czynu mówił: dopuściłem się tego, bo byłem torturowany przez Platformę. Tak więc to nie polityczna propaganda dziennikarzy sprzyjających partii rządzącej, tylko jakieś urojenia. To są dwie różne sprawy – ocenił Andrzej Potocki.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj