Komentatorzy oceniają Polski Ład. „Zaczyn pozytywnego myślenia, próba utrzymania supremacji merytorycznej w debacie publicznej”

Założenia Polskiego Ładu i reakcje opozycji na program Zjednoczonej Prawicy były tematem dyskusji, którą w „Studiu Polityka” Jarosław Popek prowadził z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci”.
– Polski Ład ma dwa aspekty: polityczny i gospodarczy. Program jest bardziej rewolucyjny politycznie niż gospodarczo. W sensie korzyści politycznych niewątpliwie powiększa znacznie szansę PiS nie tylko w wyborach za 2,5 roku, ale również hipotetycznie w tych, które miałyby nastąpić wcześniej, nawet – jak niektórzy analitycy biorą pod uwagę – jesienią tego roku. Dzięki temu programowi PiS dowartościowuje najsłabiej zarabiających, których jest przytłaczająca większość. Daje im różne profity. To rzeczywiście jest przełomowe i daje PiS przewagę w prowadzeniu w politycznym rankingu nad innymi ugrupowaniami, które nawet dosłownie palcem nie kiwną, by się zająć polską gospodarką, tylko powtarzają, że PiS jest zły, PiS ma bardzo ostre kły – powiedział Andrzej Potocki.

– Koncepcja całościowa Polskiego Ładu ma być zaczynem pozytywnego myślenia i w języku polityki jest próbą utrzymania supremacji merytorycznej w polskiej debacie publicznej. Moim zdaniem ten efekt został osiągnięty, bo ani PO nie przygotowało żadnej odpowiedzi, ani pan Hołownia. Lewica dostrzega interesujące elementy programu społecznego Zjednoczonej Prawicy. Ustami Marka Belki, byłego premiera i prezesa NBP, zauważyła, że ten progresywny model podatkowy odpowiada systemom podatkowym funkcjonującym w większości państw Unii Europejskiej. W wielu miejscach, nie mając wyboru, Lewica musi akceptować propozycje PiS, co oznacza, że dla wielu tych rozwiązań Jarosław Kaczyński nie wprost, ale uzyskuje w parlamencie poparcie wykraczające poza ramy koalicji – ocenił Marek Formela.

– PO jest rozbita i te wszystkie opowieści dziwnej treści, że jest gotowa do starcia z PiS, to zwykła propagandowa fanfaronada. Zwróćmy uwagę na milczenie Donalda Tuska. Okazało się, że dlatego milczał, bo był zajęty intrygami w łonie własnej partii, gdzie musiał robić za rozjemcę. I teraz, w sytuacji, gdy PiS atakuje poważną ofensywą, oni nawet nie są w stanie na to prawidłowo odpowiedzieć – stwierdził Andrzej Potocki.

– Sytuacja w PO wyglądała już na początek upadku. List 51 posłów, w większości ze skrzydła konserwatywnego – to już jest poważny problem, jeżeli 1/3 klubu parlamentarnego tak naprawdę kwestionuje przywództwo swojego lidera. Co się wydarzyło za zamkniętymi drzwiami? Czy zwyciężył interes stada, interes przetrwania w warunkach kryzysowych? Lęk przed tym, że PiS przygotowuje dzień później konwencję, musiał to towarzystwo uspokoić. Niewątpliwie PO ma poważny wewnętrzny problem. Będąc partią wyłącznie opozycji, mówiącą właściwie zawsze „nie”, straciła kontakt z interesami polskiego społeczeństwa – dodał Marek Formela.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj