Sytuacja na granicy z Białorusią i zbliżające się manewry Zapad-21. „Takich napięć nie mieliśmy od czasów II wojny światowej”

Stan wyjątkowy na terenach przy granicy z Białorusią, 41. rocznica powstania „Solidarności” i 82. rocznica wybuchu II wojny światowej oraz pogłoski o wstrzymaniu wypłaty 57 miliardów euro z unijnego budżetu – to najważniejsze wydarzenia ostatnich kilku dni i jednocześnie tematy, o których dyskutowano w „Studiu Polityka”.

Komentatorami wydarzeń byli Krzysztof Świątek, szef redakcji publicystyki Polskiego Radia 24, oraz Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl. Program „Studio Polityka” w Radiu Gdańsk poprowadzili Jarosław Popek i Piotr Kubiak.

Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią i jego wpływ na nasz kraj to pierwszy z poruszonych na naszej antenie tematów. Czy wprowadzenie go przez prezydenta Andrzeja Dudę było potrzebne?

– Stan wyjątkowy w obliczu obecnych okoliczności jest absolutnie uzasadniony, jest wręcz krokiem nieodzownym. Dziennik „Gazeta Prawna” alarmował na pierwszej stronie – powołując się na informatora z kwatery głównej NATO – że Pakt Północnoatlantycki spodziewa się, że podczas ćwiczeń Zapad-21 dojdzie do wtargnięcia na terytorium Litwy na kilka kilometrów wgłąb. Także rzecznik rządu Piotr Müller wskazywał na to, że rząd naszego kraju obawia się tego, że mogą być takie „zagubione oddziały”, jacyś „zagubieni żołnierze”, którzy potem powiedzą, że niewłaściwie się przegrupowali albo niewłaściwie wykonali polecenia podczas tych manewrów. I może dojść do próby naruszenia także granicy polsko-białoruskiej. To już nie są przelewki, to nie są zabawy z bieganiem posła Franciszka Sterczewskiego z KO w stylu ucieczek Benny Hill-a – bo tak to wyglądało – z „wykopyrtnięciem się” na trawę. Mówimy o naruszeniu terytorium Paktu Północnoatlantyckiego. Litwa jest w NATO, Polska jest w NATO, ja bym się nawet spodziewał teraz, aby nastąpił nadzwyczajny szczyt NATO – mówił Krzysztof Świątek.

Podobnego zdania był Andrzej Potocki.

– Moim zdaniem NATO powinno zwołać taki szczyt jak najszybciej. Zobaczymy, jak będą rozkręcały się manewry Zapad-21, ale sytuacja wydaje się być bardzo poważna. Takich napięć na naszej wschodniej granicy nie mieliśmy od czasów II wojny światowej. I tej sytuacji nie można lekceważyć. Jesteśmy w pakcie NATO, który jest jak na razie jedynym zdolnym do odparcia tego typu agresywnych zachowań Rosji. Ponadto, wracając do wprowadzenia stanu wyjątkowego, to ta decyzja została podjęta trochę za późno. Nie uniknęliśmy występów przedstawicieli części opozycji, którzy na tej granicy urządzali sobie „szopki”. I problemem nie jest bieg posła Sterczewskiego, który skończył się siniakiem, i próba demontażu muru, w której wzięły udział takie osoby, jak np. pułkownik znany z czasów komunistycznych, który na występach przed warszawskim parlamentem bronił uposażeń dla katów z UB i przedstawicieli Służby Bezpieczeństwa. Problem jest znacznie większy. Zauważmy, że Litwa czy Łotwa nie mają opozycji, która by się w tak niebezpieczny sposób zachowywała. A w naszym kraju opozycja oraz zaprzyjaźnione z nią media podsycają propagandowe zachowania i prowokacje Łukaszenki. Oczywiście dziennikarze sprzyjający opozycji bagatelizują te zagrożenia – argumentował Andrzej Potocki.

Prowadzący i goście zastanawiali się też nad kwestiami związanymi z przyjmowaniem emigrantów, ćwiczeniach Zapad-21 (w których ma wziąć udział nawet 300 tys. rosyjskich żołnierzy), zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski oraz pogłoskach o wstrzymaniu przez Unię Europejską wypłaty pieniędzy dla Polski. 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj