Donald Tusk. Lider rosyjsko-niemieckiej partii. „Jego marynarka jest poszarpana z każdej strony”

(Fot. Radio Gdańsk)

Rosjanie w Ukrainie zabijają kobiety i dzieci. Gwałcą nastoletnie dziewczynki. Kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłosił odważne plany rezygnacji z importu rosyjskiego węgla, ropy i gazu, Niemcy zaczęły targi z Putinem odnośnie do tego, w jakiej walucie będą nadal za te towary płacić. Z rosyjskich paliw rezygnować nie chcą.

Polakom, polskiemu rządowi i samorządom za pomoc uchodźcom dziękuje prawie cały świat. Prawie, bo pochwał rządu nie może znieść opozycja i unijne elity, które nadal blokują wypłatę dla polskich funduszy.

– Niemcy są konsekwentni w swojej polityce. Kiedy Rosjanie w 1945 roku skończyli swoje największe uderzenia znad Odry, to Niemcy wysyłali na śmierć kolejne transporty. Teraz także będą do samego końca rozmawiać z Rosjanami. Gdy oni będą pod Szczecinem, to wciąż trwać będzie dyskusja o walucie, w jakiej należy płacić. Już wiem, dlaczego kilka tygodni temu pewien polityk młodego pokolenia opowiadał, że zachowanie ukraińskiego ambasadora w Niemczech jest nie do zniesienia. On mówił po prostu prawdę. A oni tego słuchać nie chcą – uważa Wojciech Biedroń, publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.

– Skoro Putin na Westerplatte uznał, że przyczyną wybuchu II wojny światowej było upokorzenie Niemców w Traktacie Wersalskim, to pozytywne emocje między tymi dwoma państwami są silniejsze niż ryzyka, które pojawiły się w tej chwili w systemie bezpieczeństwa europejskiego – zauważa Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

– Nie powiedzieliśmy jeszcze o tym, że kwestie opłat podjęto na szczycie G7. To jest decyzja, której Niemcy muszą się podporządkować. Być może będziemy świadkami tego, że wyłamują się z koncepcji, planów i działalności „siódemki” albo nie będą mieli innego wyjścia, a wtedy Putin będzie mógł im zablokować gaz. Szczerze powiedziawszy, jako Polak, szczerze tego życzę. Skoro nie potrafią sami podjąć decyzji, to niech podejmie ją za nich ich partner biznesowy Władimir Putin. Oby tak się stało. Teraz Tusk twierdzi, że to Kaczyński prowadził politykę prorosyjską, w czym bezczelnie kłamie. To człowiek, którego całe jestestwo polityczne zbudowane jest na kłamstwie. Prezydent Adamowicz zgadzał się na to, żeby bazę przeładunku ropy sprzedać Gazpromowi. Za tym wszystkim były słynne negocjacje, gdzie Lotos miał być sprzedany Rosjanom. Do tego dochodzi postawa premiera Pawlaka, który doprowadził do straty miliarda w kontrakcie gazowym, który miał uzależnić Polskę do 2045 roku. To wszystko była robota rządu PO-PSL. Donald Tusk i całe towarzystwo nie będzie się w stanie od tego odciąć – przyznaje Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl.

„KONCEPCJA PO SIĘ ZAŁAMAŁA”

Trwa samowybielanie się Donalda Tuska i jego ekipy. Nie brakuje gorzkich słów, choć niektórzy z opozycji odcinają się od tych działań.

– Koncepcja partii niemieckiej w Polsce się załamała. Wojna weryfikuje pewne sprawy. Donald Tusk i jego otoczenie polityczne zrozumiało, że to kwestia śmiertelnie niebezpieczna dla Platformy Obywatelskiej. Mamy pamięć, bo to nie jest 2010 rok, kiedy nie było niezależnych mediów, a wtedy można było ukrywać pewne działania tej rosyjsko-niemieckiej partii, z którą mamy do czynienia. Trzeba było szybko przełożyć wajchę. Tam nie ma pomysłów na robienie tego sensownie. Uruchamiamy zatem koncepcję Palikota, czyli kłamiemy rano, popołudniu i wieczorem. Nie są ważne argumenty, program i pomysł, a kłamstwo nagłaśniane przez media, związane z właściwymi mocodawcami Donalda Tuska, bo nie mamy wątpliwości, że jest on w rękach polityków europejskich jedynie kukiełką – zauważa Wojciech Biedroń.

– Mam przekonanie, że operacja specjalna Donalda Tuska w polityce wygląda tak, jak operacja specjalna Putina na Ukrainie. W ciągu trzech dni nie udało się podbić polskiego społeczeństwa. Minęły miesiące, a jego ingres w postaci pałacowego przewrotu też ciąży. W tej sytuacji szamocze się potwornie. Z jednej strony rozpoznawalny jest jako człowiek sprzyjający Putinowi. Próbuje się od tego odżegnać, lecz fakty zapisane w kronikach prasowych i mediach elektronicznych są jednoznaczne. Die Welt pisał, że mamy swojego człowieka, który potrafi realizować naszą politykę w Brukseli. Jest politykiem porozdzieranym. Jego marynarka jest poszarpana z każdej strony. Na tym tle Trzaskowski korzysta z pewnego komfortu nieuczestniczenia w bieżącej polityce. Wybiera epizody, które są dla niego korzystne. One w jakiś sposób korespondują z milionowym poparciem, które otrzymał w poprzednich wyborach. To powolutku staje się jakąś nadzieją Platformy Obywatelskiej na uzyskanie lepszego punktu wyjścia do kampanii – wyjaśnia Marek Formela.

– Dziesięciopunktowy plan Mateusza Morawieckiego jest ciosem w politykę niemiecką oraz francuską. Na tacy zostało podane to, co władcy Europy mają zrobić, żeby Rosja zakończyła jak najszybciej wojnę na Ukrainie. Jest to proste, jasne i czytelne. Można to jednak również traktować jako sygnał dla polskiej opozycji. Przez lata grali do tej samej bramki i wykonywali polecenia Berlina, jeśli o politykę zagraniczną chodzi. Skończyło się to najazdem Putina na Ukrainę. To jest potężny błąd polityczny – ocenia Andrzej Potocki.

Piotr Kubiak/Jarosław Popek

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj