Marek Belka, jeden z głównych „guru” ekonomicznych Platformy Obywatelskiej, wypowiedział się na temat słabej kondycji intelektualnej opozycji. Jednym z głównych elementów kampanii wyborczej prawdopodobnie będzie sprawa Radosława Sikorskiego, po którego skandalicznych słowach nie milkną echa. O problemach opozycji przed wyborami Jarosław Popek i Piotr Kubiak w audycji „Studio Polityka” rozmawiali z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl.
– Są obszary, które Donald Tusk świadomie pomija. To nie tylko odpowiedzialność czy transparentność Radosława Sikorskiego w sprawie, która jest bulwersująca, także w kontekście jego próby prowadzenia autorskiej polityki zagranicznej z pozycji opozycyjnych. Także dlatego, że Donald Tusk strzeże skarbu, którego zawartości nikt nie zna. Poza emblematem „antyPiS” Platforma nie ma żadnego programu, z którego byłaby dumna. To pokazuje uwiąd intelektualny albo strach. Uwiąd byłby łagodną oceną. Ukrywanie tego programu daje powód do bardzo twardych ocen. Próbuje się omamić i oszukać, nie podając rzeczywistych celów swojej polityki społeczno-gospodarczej. W przestrzeni publicznej pojawiają się odpryski, czy to profesora Grabowskiego, czy profesora Balcerowicza. W ostatnim czasie mówili „będziecie dłużej pracować, będziecie mniej zarabiać, będziemy sprzedawać wszystko, co jest państwowe, będziecie mogli cieszyć się bezrobociem”. Tak można to określić w skrócie, upraszczając i nieco wulgaryzując. To projekt, który jest w całkowitej sprzeczności wobec tego, co od ośmiu lat jest realizowane w Polsce. Lęk przed tym, jak zostaną odkryte karty Platformy Obywatelskiej, powoduje że politycy tej partii publicznie mataczą – komentował Formela.
– Jeśli Radosław Sikorski miałby dowodzić ministerstwem, byłby prawą ręką Ławrowa. Sikorski urodził się w blokowisku w Bydgoszczy i stamtąd pochodzi. Jako domniemanego polskiego arystokratę i kuzyna generała Sikorskiego oraz brytyjskiego dżentelmena, miejsce pochodzenia nie za bardzo go predestynuje do tego typu uzurpacji. Jego wypowiedzi o kobietach i nie tylko wskazują na to, że pochodzi on z klimatów ludowych, a nie arystokracji. Czy on się nadaje na szefa MSZ? Trzeba wyjaśnić, czy jego rewelacje o wysadzeniu rurociągu, czy ostatnie wynurzenia w kwestii zajęcia Lwowa przez polski rząd, to efekt nadużywania substancji, o których zażywanie podejrzewał Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli policzy się jego wypowiedzi, które robiły dobrze Kremlowi, a źle Polsce, mogą powstawać pytania, czy człowiek ten nie pracuje dla wywiadu Moskwy – ocenił Potocki.
W audycji poruszono także temat wprowadzanego w regionie systemu Fala. Prowadzący dyskusję Jarosław Popek podkreślał, że władze Gdańska nie znają sytuacji komunikacji miejskiej, ponieważ używają jej tylko w okresie kampanii wyborczej. Okazuje się też, że mieszkańcy nie chcą systemu Fala i bardzo go krytykują (więcej na ten temat pisaliśmy >>>TUTAJ). Do sytuacji odniósł się Marek Formela.
– Czuję się upoważniony do tego, by jeździć samochodem. Upoważniają mnie do tego zwyczaje gdańskiej oligarchii samorządowej. Każdy obywatel powinien swoje wybory koordynować z tym, co robią politycy. To, co mówią, nie ma znaczenia, w stosunku do tego, co robią. Tym bardziej, że władze Gdańska zapewniły swoim wybranym urzędnikom bezpłatny parking w centrum miasta. Warto to przypominać, bo prezent dla urzędnika czyni go bardziej spolegliwym. Szczodrość władz Gdańska obejmuje najbliższe otoczenie. Pozostali będą mieli okazję płacić więcej za korzystanie z biletu miesięcznego. Cały system „Fala”, który jest oparty o specyficzną strukturalną inwigilację przejazdów obywateli, zaczyna zbliżać nas do chińskiego modelu kredytu społecznego, w którym władza będzie oceniała, czy obywatel, który nie jeździ zbyt często tramwajem, zasługuje na to, by otrzymać np. kartę mieszkańca. Pojawiają się w różnych miejscach świata tendencje do niebywałej inwigilacji obywateli. Ten system zawiera w sobie ten pierwiastek – mówił.
