Brudne podwórka, ciekawe historie, przemiany i szemrane miejsca. Jak się żyje w Nowym Porcie?

Ta dzielnica wymyka się dzisiaj jednoznacznym charakterystykom. Złoty czas ma już za sobą, nie jest też miejscem szemranym, jak niektórzy chcieliby ją wciąż widzieć. Nowy Port w Gdańsku to dzielnica zmian i szans. Osadzona w klimacie niespiesznego życia, ciekawych historii, brudnych podwórek i przemian pod wspólnym mianownikiem rewitalizacji.

W Nowym Porcie była Ola Nietopiel i rozmawiała z mieszkańcami.

– Kiedyś granice Nowego portu wyznaczał falowiec. Mówiło się Nowy Port i Stary Port. Kiedyś był taki klimat, że mieszkańcy jednej strony nie chodzili na drugą. Były dwie szkoły podstawowe – gdy były rekolekcje i przychodziły dwie szkoły, nazywano to czasem zwiększonego ryzyka. Teraz człowiek się temu dziwi, a młodzi tego nie znają – mówił Łukasz Hamadyk, radny dzielnicy Nowy Port.

Iwona Kwiatkowska, właścicielka lokalu Perła Bałtyku wprowadziła się do Nowego Portu 5 lat temu.
– Wszyscy jesteśmy ze sobą zżyci. Mieszkańcy bardzo kochają swoją dzielnicę, są lokalnymi patriotami. Mnie zaakceptowali, ja to czuję. Pamiętam, jak dobrym słowem wspierali mnie na początku. Jak zamknęliśmy lokal, bo był remont, mieszkańcy byli zaniepokojeni – dodała.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj