Chylonia. Opowieści nie tylko o zupie i potoku. „To moja mała ojczyzna”

Pani Teresa Rdzeń, rodowita mieszkanka, mimo skończonych 90 lat doskonale pamięta historię, także tę związaną z jej rodziną. Ksiądz Jacek Socha – proboszcz kościoła św. Mikołaja – zapoczątkował trwającą od prawie dwóch lat tradycję cosobotniego częstowania zupą najuboższych mieszkańców tej dzielnicy przez wolontariuszy. – Bo zupa chylońska łączy mieszkańców – uważa ks Jacek, z Chylonią związany od 26 lat.  Nie tylko zupa jest znakiem charakterystycznym dla tego miejsca – mówią mieszkańcy. Dzieło ks. Jacka to duch, duch miejsca, poczucie wspólnoty, tożsamość mieszkańców, historia. I on sam. Wyjątkowy, inteligentny, wrażliwy człowiek, który kieruje nasza małą ojczyzną – mówili mieszkańcy dzielnicy. – Tak, Chylonia to moja mała ojczyzna – przyznaje ksiądz Jacek.

Bohaterami audycji Anny Rębas są ludzie, dla których Chylonia to więcej niż zwykła dzielnica.

KIEDYŚ OSOBNA WIEŚ

Spotykamy się w domu parafialnym. Zaprosił nas ks. Jacek Socha. Przedwojenna historia Chyloni miesza się z teraźniejszością. Kościół istniał tu już od 1350 roku. Znajduje się w nim Pieta Marburska, najstarszy ruchomy zabytek Gdyni. Odnaleziono ją na strychu jednego z domów i tak właśnie rozpoczął się kult Matki Boskiej Bolesnej w Gdyni. Chylonia jest pod wieloma względami starszą siostrą Gdyni.

Pani Teresa przyniosła na spotkanie stare mapy i zdjęcia swoich rodziców, domów i ulic. W 1866 roku wieś liczyła 523 mieszkańców, zajmujących 44 domy. Według badań S. Ramułta Chylonię zamieszkiwało 708 osób, w tym 592 Kaszubów-katolików, 27 Kaszubów-ewangelików, 83 Niemców-ewangelików i sześciu Niemców-katolików.

TERAZ CZĘŚĆ GDYNI

Na początku lat 30. Chylonię z niewielkim fragmentem Chylońskich Błot z Demptowem i Leszczynkami przyłączono do Gdyni. Chylonia wtedy obejmowała obszar prawie 800 ha, stanowiących prywatną własność ok. 110 gospodarzy. – W tym czasie była to zamożna wieś, działały tutaj trzy karczmy, dwa młyny – opowiada pani Teresa. Pięknie mówi o kuźni, piekarni czy rzeźni ze sklepem mięsnym. Ich wieś była o wiele zamożniejsza i większa od Gdyni. – Wszystko się zmieniło po wojnie – opowiada .

We wrześniu 1939 roku wielu mieszkańców Chyloni brało udział w obronie Polski. Na czele Ligi Obrony Kraju stał sołtys chyloński Antoni Jasiński, ojciec pani Teresy. W czasie okupacji niemieckim sołtysem był Otto Bandusch. Po II wojnie światowej Chylonia została sprowadzona do roli sypialni Gdyni. W latach 60. i 70. Gdyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa zbudowała kilkadziesiąt bloków wzdłuż ulic Gniewskiej, Starogardzkiej, Wejherowskiej, Chylońskiej i Kartuskiej, nastąpił duży wzrost liczby mieszkańców.

Obecnie Chylonia to największa gdyńska dzielnica pod względem liczby mieszkańców. A ulica Chylońska jest najdłuższą zamieszkałą ulicą w Polsce.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj