Władysław Ornowski to człowiek stworzony do pomagania. W ostatnich tygodniach okazji do udzielania wsparcia nie brakuje.
– Po raz czwarty wróciłem z Ukrainy, a w piątek planuję wybrać się tam po raz piąty. Zaczęło się od tego, że zadzwonił przyjaciel i zapytał, czy nie przywiózłbym dziewięcioosobowej rodziny z granicy. Nie pojechałem zatem na pusto. Przywiozłem tam jedzenie, a zabrałem rodzinę. Gdy wracałem, to zadzwoniła moja znajoma Ola, która poprosiła, abym pojechał do jej rodzinnej wsi. Gdy ruszyłem drugi raz, to okazało się, że są kolejne potrzeby. Pojechałem zatem trzeci, czwarty, a wkrótce piąty już raz. To jest chyba najlepsza pomoc – przyznaje Władysław Ornowski, prezes Fundacji Pan Władek.
DZIECI Z UKRAINY TRAFIŁY DO POMORSKICH SZKÓŁ
Jak udało się znaleźć dodatkowe miejsce dla uczniów w szkole? – Mamy obecnie trzydzieścioro dzieci w różnym wieku. Uczestniczą one w lekcjach razem z innymi. Przygotowujemy im dodatkowe karty pracy i organizujemy specjalne zajęcia z języka polskiego. Najważniejsze jest teraz, żeby mówiły, nazywały i powtarzały. Zaczynamy od tego, co jest bliskie dziecku – powiedziała Irena Drożyńska, dyrektor szkoły w Trąbkach Wielkich.
– Chcą się uczyć, a nasze dzieci bardzo na nie czekały. Udało się przygotować wyprawki. Wyposażyliśmy nowych uczniów we wszystko, czego potrzebowali. Z tego miejsca pragnę bardzo podziękować rodzicom, bo to ich zasługa. Okazali wiele serca. Cały czas przynoszą przybory szkolne i zabawki – wyjaśniła.
GODNE WARUNKI ZAMIESZKANIA
Czy wszystkie dzieci, które przyjechały znalazły nowy dom w Trąbkach Wielkich i okolicach? – To są dzieci zaopiekowane w rodzinach. Jedna grupa znajduje się w gospodarstwie agroturystycznym, więc mają godne warunki zamieszkania. Wciąż mamy możliwości, aby przyjąć więcej. Muszę tutaj podziękować panu Władkowi, bo już w zeszłym tygodniu odbył się wyjazd integracyjny. Zabraliśmy dzieci i pojechaliśmy na warsztaty wielkanocne – relacjonuje Drożyńska.
Posłuchaj:
Beata Gwoździewicz/pb