Pan Władek znów przekaże pomoc humanitarną Ukrainie. W wyjazdach wspierają go kolejne firmy

Władysław Ornowski z fundacji „Pan Władek” po raz dwunasty zmierza z pomocą humanitarną na Ukrainę. Gdy jechał po raz pierwszy, nie był pewien, czy znajdą się ludzie, którzy zechcą mu pomóc. Tymczasem darów jest coraz więcej, podobnie jak „pomocników”. Wsparcie zaoferował mu między innymi Karol Pająkowski z firmy Huber-Suhner.

– Zawsze mówię, że to ostatni raz. Ale okazuje się, że jest jeszcze coś do przewiezienia. Dołączają kolejne osoby, tak jak pan Karol Pająkowski i jego firma. Po drodze są także wypożyczalnie aut. Właściciel firmy Auto-Tex, pan Leszek, nie boi się, chociaż poza krajem nie ma ubezpieczenia. Jeździmy. Dzisiaj zaczynam pakowanie, jutro wyjeżdżamy przed południem. Mam nadzieję, że kolejny raz dojedziemy do Ukrainy – mówił pan Władek.

Podczas organizacji wyjazdów humanitarnych Władysław Ornowski może liczyć na pomoc między innymi ze strony firmy Huber-Suhner. Jak zaznaczył Karol Pająkowski, spółka pomaga przy każdym wyjeździe, zaspokajając najpilniejsze potrzeby.

– Pomaganie jest bardzo zaraźliwe. Jako Huber-Suhner staramy się dokładać cegiełkę do każdego wyjazdu. Odpowiadamy na potrzeby „Pana Władka”, mamy gorącą linię. Krótko po napaści Rosji na Ukrainę zapadła decyzja, że chcemy pomóc. Pojawiły się pytania, w jaki sposób zrobić to skutecznie i dobrze. Znałem fundację z jej efektywności. Pojawiła się taka propozycja i została zaakceptowana. Zaczęliśmy działać. Potrzeby to żywność, leki i karty paliwowe – wyjaśniał Karol Pająkowski.

Firma Huber-Suhner wspiera fundację także między innymi przy zakupie paliwa.

– Pierwsze dwa wyjazdy były samotne. Potem jechałem z Olą, która była już gościem w Radiu Gdańsk. Dopóki będą darczyńcy i szansa skorzystania z pomocy, nie martwię się. Problemem była tylko kwestia paliwa. Musimy korzystać z naszego, bo nie ma go po drugiej stronie. Podczas pierwszych wyjazdów staliśmy w kolejce na granicy nawet kilka godzin. Teraz nocujemy w Przemyślu i jesteśmy jednym z pierwszych samochodów rano. Trafiamy do Mościska, do parafii św. Kazimierza – zaznaczył Władysław Ornowski.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj