Sytuacja w Ukrainie nigdy nie jest spokojna. „Czułem strach dwa miesiące przed wybuchem wojny”

O pomocy, która płynie z Polski na Ukrainę, o polsko-ukraińskiej historii i o wystawie historycznej, która w październiku stanie w polskim Sejmie. Gośćmi Anny Rębas w audycji „Więcej Serca Mniej Barier” byli Władysław Ornowski z Fundacji Charytatywnej „Pan Władek” i ksiądz Witalij Porowczuk.

Ksiądz Witalij pochodzi z miasta Równe, które znajduje się w zachodniej części Ukrainy. – Sytuacja w Ukrainie nigdy nie jest spokojna, bo nikt nie wie, gdzie będą strzelali Rosjanie. W porównaniu do innych obszarów, w Równym jest w miarę bezpiecznie. Mieliśmy jednak dwa naloty rakietowe. Były to ataki na lotnisko oraz wieże telewizyjną – opowiadał.

Tłumaczył także, w jaki sposób on i jego najbliższa rodzina znaleźli się w Polsce. – Jeszcze dwa miesiące przed wybuchem wojny odczuwałem ryzyko, że ta niedługo wybuchnie. Ustaliłem z moim polskim kolegą, że jeżeli tak się stanie, to moja żona i dzieci przyjadą do Polski. Gdy zaczęła się wojna, przekonałem ukochaną, by wyjechała, mimo że z początku bardzo się upierała – mówił ksiądz.

Drugi z gości przybliżył, w jaki sposób poznał księdza Witalija. Przypadkowe spotkanie szybko zmieniło się w relację pełną tematów do dyskusji. – Koleżanka żony księdza Witalija jest w Trąbkach Wielkich. Przez ten kontakt dowiedziałem się, że ksiądz przyjeżdża odwiedzić rodzinę. Poznaliśmy się w środę i od tamtej pory cały czas dyskutujemy. Ksiądz Witalij jest historykiem, który studiował w Moskwie – opowiadał pan Władek.

Posłuchaj całej audycji:

 

jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj