To, czy dany produkt rozgrzeje, czy ochłodzi nasz organizm, nie zależy tylko od jego temperatury. Przykładowo gorąca kawa, wbrew obiegowej opinii, ma właściwości wychładzające. W audycji „Zielarka w Radiu Gdańsk” Dorota Grądzka, fitoterapeutka, naturoterapeutka i zielarka, tłumaczyła, po co sięgać zimą, a co lepiej zostawić na letnie upały.
Naturoterapeutka podkreślała, że to, co jemy, wpływa na nas na różne sposoby. – Wchodzimy w temat termiki ziół, produktów spożywczych i odżywiania, bo każdy z tych elementów w jakiś sposób na nas oddziałuje. Możemy powiedzieć, że są produkty spożywcze, które kradną nam energię, zarówno cieplną, jak i taką, jaką mamy, gdy czujemy, że możemy góry przenosić; po ich zjedzeniu już nie możemy. Są też takie napoje i inne produkty, które, jak stosujemy je w dłuższym czasie, są jak kapiąca woda. Mówimy, że woda potrafi rozsadzać skały; trwa to dosyć długo, ale efekt jest nieunikniony. Z naszymi napojami, ziołami czy jedzeniem jest bardzo podobnie – przestrzegała.
Zielarka zastrzegła, że kawa ma właściwości wychładzające. Zaprzeczyła też teorii, że dodanie kardamonu może odwrócić jej właściwości. – Kardamon jest ziołem ostrym, więc nas nie rozgrzewa; będzie to robić cynamon albo goździki. Musimy dobrze poznać charakter ziół, ich smak i termikę, bo dodajemy kardamon i imbir, ale to są zioła czy przyprawy ostre. Ostre przyprawy mają działanie bardziej rozpraszające, które często mylimy z rozgrzewaniem dlatego, że zaczynamy się pocić – wyjaśniała.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer