Od niedawna jest prezydentem Słupska, ale święta Bożego Narodzenia spędzi w Gdyni. Robert Biedroń na antenie Radia Gdańsk mówił, że obchodzi Boże Narodzenie, ale nie przywiązuje zbytniej uwagi do tradycji. – Wychowałem się w rodzinie dość sceptycznej w sprawach religii, ale ja i mój brat kochaliśmy kolędy, opowiadał w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.Robert Biedroń urodził się na Podkarpaciu. Tam w dzieciństwie spędzał też święta z rodziną i… kolędował, nie znając kolęd. – Śpiewaliśmy je w sposób dość awangardowy, z własnym tekstem. Trochę wstyd o tym mówić, ludzie się trochę z nas śmiali, ale było wesoło. My nie zdawaliśmy sobie sprawy, że te kolędy są tak awangardowe. Byliśmy dość oryginalnymi kolędnikami.
Tradycję śpiewania kolęd prezydent Słupska stara się kultywować do dzisiaj. – Czasem nawet chodzę na pasterki, choć mój sceptyczny stosunek do Kościoła jest dość powszechnie znany. Uwielbiam śpiewać kolędy, znam je w kilku językach. Przy różnych okazjach powinniśmy więcej śpiewać, to kolejny towar deficytowy w naszym kraju.
Robert Biedroń przyznał się, że w domu ma „dyżurną” choinkę. Jest sztuczna i przez cały rok stoi ubrana w reklamówce. – Przywiozłem ją do Słupska. Nie przykładam większej wagi do tej tradycji, ale ją szanuję. Dla mnie kwestie symboli nie są takie ważne. Istotne jest by być razem, żeby było przyjemnie. Ten czas spędzam z najbliższymi. Będzie z nami ta uniwersalna, całoroczna choinka z reklamówki.
Dla Roberta Biedronia w święta najważniejszy jest czas spędzony z rodziną. Na zdjęciu polityk podczas zaprzysiężenia na prezydenta Słupska w grudniu 2014 roku. Fot. Krzysztof Tomasik/Agencja KFP
Świątecznym gotowaniem zajmują się mama i partner. Robert Biedroń jest wegetarianinem i przyznaje, że szczególnie w święta trudno jest utrzymać restrykcyjną, bezmięsną dietę. – Polska tradycyjna kuchnia nie sprzyja diecie wegetariańskiej, ale jakoś sobie radzę. Właśnie moja mama pytała, jakie ciasto mi upiec. Chyba jej nie odpiszę. To taka moja taktyka, bo wtedy upiecze wszystkie żeby nie sprawić mi zawodu, że brakuje tego, na które najbardziej liczyłem. Ja nie gotuję, bo nie mam szans w konfrontacji z mamą czy moim partnerem.
Polityka najbardziej cieszą prezenty niematerialne. Tłumaczył reporterowi Radia Gdańsk, że w dzisiejszych czasach za pieniądze można kupić wszystko. – Z tymi niematerialnymi jest znacznie gorzej. One nic nie kosztują, a tak rzadko dostajemy dobro, życzliwość, solidarność czy sprawiedliwość. Jak widać w Polsce z takimi dobrami nienamacalnymi mamy jeszcze problem.
Wymarzonym prezentem Roberta Biedronia na święta jest mieć więcej czasu dla siebie, rodziny i partnera. A czego prezydent życzy mieszkańcom Słupska? – Szczęścia i dobrobytu, bo to bardzo ważne. Druga sprawa to trochę wstydzę się za moje koleżanki i kolegów posłów. Wciąż jakoś mentalnie czuję się związany z Sejmem. Kiedy wiem już, jak reagują mieszkańcy Słupska na te wygłupy, to po prostu się tego wstydzę. Marzę o tym, żeby w 2015 roku Sejm nie kompromitował się tak, jak w tym roku.