Tomasz Lipiński: „Chcę odciąć się od nieprawdziwej legendy punk rocka”

Artysta mówił o przygotowywanym albumie, że płytę można traktować, jako jego solową, bo jest sygnowana jego imieniem i nazwiskiem. – Ale oczywiście współpraca z chłopakami nadała jej ogromne piętno. Tomasz Lipiński przyznał, że jest bardzo zapracowany. – Ostatni rok byłem bardzo zajęty, bo to był rok pracy nad nową płytą. To pierwszy album od 12 czy 13 lat. Faktycznie, to nie lada gratka dla fanów muzyka. Ostatni krążek wydany przez artystę z zespołem Tilt to „Emocjonalny Terror”. Zapowiadana płyta ukaże się 21 kwietnia 2015r., a jej tytuł to „To Czego Pragniesz”. Tak samo nazywa się singiel z najnowszego albumu.

Krążek został nagrany w składzie Karol Ludew (perkusja), Piotrek Laniewicz (bas) i Tomasz Lipiński (wokal, gitara). – Kilka lat temu zacząłem szukać nowych muzyków. Mój kumpel raper Vieno, kolega Ludewa, nas ze sobą skontaktował. Zabawne jest to, że rodziców Karola znam od długiego czasu, z jego mamą chodziłem do liceum, a jego tata był pierwszym managerem Republiki. Przedstawiłem Karolowi swoje wizje, a on zaproponował mi sekcję, w której grałby na perkusji, a Piotrek na basie, opowiadał muzyk.

Na „To Czego Pragniesz” pojawią się także goście: Michał Jelonek (skrzypce), Marcin Krakowiak (wiolonczela), Stanisław Kapiel- Bułecka z zespołu Future Folk i Kasia Wiercińska.

Muzycy Lipińskiego często się zmieniali, a od ośmiu lat skład zespołu Lipińskiego pozostaje właściwie bez zmian. Kamil Wicik zapytał czy w końcu artysta czuje się dobrze ze swoim zespołem. – Równolegle z płytą wyjdzie książka „Dziwny, dziwny, dziwny” o moim życiu artystycznym, nie tylko o karierze, ale po prostu o człowieku, który kocha muzykę. Praca nad nią zmusiła mnie do zastanowienia nad wieloma rzeczami, aspektami mojego życia. Teraz jest taki szczególny moment, kiedy to po wielu latach przerwy i różnych zawirowań zdecydowałem powrócić do świata. Przez ostatnie 10 lat pojawiałem się na scenie sporadycznie i bez generalnego planu. Teraz mamy plan, półtora roku temu usiedliśmy i nawet go sobie rozrysowaliśmy. Gdy dziś patrzę na ten stworzony ponad rok temu obraz, to prawie wszystko jest zrealizowane.

Lipiński przyznał, że wielu historii jeszcze brakuje w książce „Dziwny, dziwny, dziwny”, bo nie sposób opisać wszystkiego naraz. Muzyk intensywnie myśli o napisaniu także własnej, choć to plany na kilka lat do przodu.

Najnowszy krążek będzie spokojny, znajduje się na nim jeden szybki utwór. Piosenka dość znana, bo muzyk grał ją już od kilku lat na koncertach, mowa o „68”. – W pierwszym utworze pojawia się odniesienie do moich piosenek z przeszłości, mówi Lipiński. – Całość jest trochę podsumowaniem tego, co wydarzyło się w moim artystycznym życiu, a jednocześnie zamknięciem tego, co było i otwarciem na nowe. Płyta różni się od poprzednich zawiera m. in. dużo solówek. Po tylu latach grania na gitarze rytmicznej odważyłem się na więcej grania melodycznego. Lipiński powiedział, że płyta będzie spokojna, bo chce się odciąć od „nieprawdziwej konotacji legendy punk rocka”.

Skoro płyta, to także koncerty. Będą one podzielone na dwie części. W pierwszej znajdą się utwory z nowej płyty, a druga część będzie poświęcona największym hitom Lipińskiego. – Koncerty będą tylko najpierw musimy się nauczyć dobrze grać nowy materiał, ponieważ większości z piosenek nie graliśmy na żywo, dodał muzyk. – Ponadto z aranżacji wyszło, że nie damy rady zagrać tego wszystkiego w trójkę, więc dokoptowaliśmy czwartego muzyka, gitarzystę Macieja Dłużniewskiego. Mniej więcej miesiąc po premierze albumu wystartujemy z koncertami.

Posłuchaj całej rozmowy:

ap/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj