Szukanie sensacji, czy uświadamianie społeczeństwa? Moralność w dziennikarstwie

Drastyczne zdjęcia przedstawiające ofiary, ludzkie cierpienie i śmierć. Drastyczne zdjęcia umierających zwierząt. To nie rzadkość na okładkach gazet i w serwisach informacyjnych. Czy to celowe działanie, które ma uświadomić społeczeństwu jak wiele nieszczęść dotyka świat? A może zwykła pogoń za sensacją?

MAKABRA NA PIERWSZEJ STRONIE

Publiczna egzekucja więźniów „państwa islamskiego” opublikowana w Mail Online. Moment zbombardowania palestyńskiego osiedla w strefie Gazy w The Independent. Katastrofa samolotu Malaysia Airlines na łamach Time Magazine i The New York Times’a. Czy niedawna okładka Faktu, na której była raniona siekierą dziewczynka.

To wszystko przykłady publikacji skrajnie drastycznych materiałów. Bez wątpienia szokują, ale czy są jakieś pożyteczne strony takiego działania? Nie jest do końca jasne, w jakim przypadku brutalny materiał buduje społeczną świadomość, a kiedy po prostu przekracza granice dobrego smaku.

Według wielu osób taka granica została przekroczona w przypadku tragedii 10-latki w Kamiennej Górze. Dziewczynka została zaatakowana siekierą, kiedy z rodzicami odwiedzała księgarnię. Zmarła w wyniku obrażeń. Po zajściu Fakt opublikował szokujące zdjęcie, przedstawiające dziecko transportowane do szpitala. Fotografia wywołała lawinę oburzenia w Internecie.

Wydarzenie skomentował także Piotr Maślak, dziennikarz radia TOK FM. – Naprawdę nie rozumiem, co się musi dziać w mózgach redaktorów, którzy na pierwszej stronie publikują zdjęcie dziewczynki uderzonej siekierą przez jakiegoś oprawcę. Z kolei według aktora Macieja Stuhra takie sytuacje mają miejsce, bo czytelnicy sami generują zapotrzebowanie na tego typu treści.

Cały Facebook zieje nienawiścią na Fakt. A mnie to jakoś w ogóle nie dziwi. Przeciwnie jestem absolutnie pewien, że za p…

Posted by Maciej Stuhr on 21 sierpnia 2015

Niestety w niektórych mediach przekraczanie tej moralnej granicy nie należy do rzadkości. Jednak, że nie zawsze takie działanie jest spowodowane chęcią wzbudzenia kontrowersji. Dziennikarze i reporterzy z całego świata muszą się zmagać z wieloma moralnymi dylematami. Czy bowiem okropności wojny nie powinny ujrzeć światła dziennego?

DYLEMAT MORALNY MEDIÓW

Ostatnimi czasy ten problem stał się jeszcze bardziej powszechny, a to m.in. przez dostępność drastycznych treści w internecie, zwłaszcza w szeroko dostępnych serwisach społecznościowych m.in. Twitter, Facebook, Reddit itd. Takie zjawisko „podnosi poprzeczkę kontrowersji” dla tradycyjnych mediów, które niejednokrotnie łamią swoje dotychczasowe zasady, żeby pozostać równie konkurencyjnym w sieci. Profesjonalni dziennikarze po prostu nie są już w stanie narzucić etycznych standardów blogerom, czy użytkownikom social mediów.

To zachowanie, za które drwimy z naszych średniowiecznych przodków, pisał  Igor Toronyi-Lalic.

Śmierć Muamara Kaddafiego w 2011 sprowokowała debatę na temat zmian w internecie. Pobity, zakrwawiony i upokorzony libijski dyktator wylądował na okładkach gazet na całym świecie. Igor Toronyi-Lalic napisał na łamach The Telegraph, że przypomina to średniowieczne praktyki, gdy ku uciesze tłumów upokarzano jeńców i skazańców. Według niego, w tym wypadku już nie jest najważniejsza kwestia, czy śmierć Kaddafiego była zasłużona, skoro wymierzenie sprawiedliwości w rezultacie spowodowało takie barbarzyństwo.

Ocalała po trzęsieniu ziemi w Haiti Valerie Payen-Jean Baptiste na łamach The American Journalism Review przedstawiła swoją opinię na ten temat w kontekście wydarzeń z 2010 roku. – Moja krytyka dotyczy ton niepotrzebnych zdjęć i filmów, które pokazują martwych lub umierających ludzi. Tragedię ludzi stojących w kolejce po jedzenie i wodę. Czy to okrucieństwo jest konieczne, żeby zmobilizować ludzi do działania?

Dylematy przy określaniu granicy moralności w dziennikarstwie są powszechnym zjawiskiem. I nie są one łatwe dla osób, które tego typu decyzje podejmują. Podczas badania przeprowadzonego przez Sage Journals w 2013 roku zbadano ponad 100 reporterów i dziennikarzy wystawionych na kontakt z drastycznymi materiałami. Jak się okazuje, miało to wpływ na psychikę badanych. Doświadczali oni niepokoju, zaburzeń społecznych, stanów depresyjnych i częściej sięgali po alkohol.

NIE MA TABU NA PORTALACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Portale społecznościowe coraz częściej stają się ważnym źródłem informacji dla internautów. Choć zdecydowana większość mediów nie zostaje w tyle i powiększa swoją ofertę informacyjną w sieci, to muszą się zmagać z olbrzymią konkurencją innych użytkowników. Doszliśmy do momentu, w którym każdy może sam publikować i rozpowszechniać informacje w internecie.

Niestety jest to często nieprofesjonalne podejście, które ma na celu wygenerowanie dużej liczby „udostępnień i polubień”. A przecież w przypadku tragedii można oczekiwać chociaż uszanowania ludzkiej godności – na tym polega profesjonalne dziennikarstwo. – Cały ten (drastyczny) materiał jest dostępny w internecie. Wszystko co ja mogę zrobić, to uczynić nasz dziennik najbardziej ludzki jak to możliwe, napisał na łamach The Guardian Roger Tooth.

 

Dzisiaj od rana rozmawiamy na antenie o publikowaniu drastycznych zdjęć na okładkach gazet i w internecie. Akceptujecie takie postępowanie, gdy mowa o poważnych mediach? Włączcie się do dyskusji na Facebooku, Twitterze i pod numerem 603 06 06 06

 

Andrzej Stępień/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj