– W każdym wrogu można znaleźć coś dobrego. Bardzo dużo ślimaków jest pożytecznych. Niekoniecznie to one zjadają nam sałatę, cukinię czy dalie – mówiła w Radiu Gdańsk ogrodniczka Katarzyna Bellingham.
Ogrodniczka wskazała, że najskuteczniejszym sposobem na ślimaki jest „sprowadzenie” do ogrodu ropuchy. – To naturalny morderca ślimaków. Do życia potrzebuje zaledwie trochę wody, dlatego mieszka nawet w ogrodach, w których nie ma oczek wodnych. Korzysta z naczynek, donic, kałuż. Ostatnio nawet sama znalazłam jedną zakopaną w ściółce w rabatach kwiatowych. Przestraszyłam się, że ją przebiłam. Ale przebić ropuchę nie jest wcale tak łatwo.
OGRÓD NIE MOŻE BYĆ TWIERDZĄ
Zdaniem Katarzyny Bellingham, ze względu na zwierzęta, dookoła ogrodu nie powinno się tworzyć zabudowanego ogrodzenia. – Zauważyłam, że dużo ludzi stawia płoty na podbudówce z betonu. Ani jeż, ani inne żyjątka się przez to nie przedostaną. Takie sterylne ogrody nie są dobre dla fauny i flory, bo nie ma w nich naturalnego balansu środowiska. Więc ciężko kontrolować rośliny jeśli chodzi o choroby i szkodniki.