Zginęli, bo byli Polakami. 80. rocznica rozpoczęcia „operacji polskiej” NKWD

Zginęło ponad 111 tysięcy Polaków. Ich jedyną winą była narodowość. – To było ludobójstwo dokonane na narodzie polskim w Związku Sowieckim w latach 1937-38 – mówi dr Marek Szymaniak z Muzeum II Wojny Światowej. W związku z 80. rocznicą rozpoczęcia „operacji polskiej” NKWD, wspominamy w audycji „Obrazy Wojny” akcję, której celem była eksterminacja Polaków mieszkających w Związku Radzieckim.

OFIARY WYSZUKIWANO W KSIĄŻKACH TELEFONICZNYCH

NKWD, czyli Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych skupił cały aparat represji policyjnych Związku Radzieckiego – od milicji kryminalnej poprzez wywiad i kontrwywiad, po system obozów koncentracyjnych i pracy przymusowej Gułagu. 11 sierpnia 1937 roku szef sowieckiej formacji Nikołaj Jeżow wydał rozkaz, na podstawie którego aresztowano ponad 111 tysięcy Polaków mieszkających w Związku Radzieckim.

– NKWD wyszukiwało swoje ofiary w książkach telefonicznych. Sprawdzano osoby, których nazwiska kończyły się na – ski lub – wicz. Tych ludzi aresztowano i mordowano – mówi historyk i dziennikarz Piotr Zychowicz, jeden ze współzałożycieli stowarzyszenia Rodacy`37, której celem jest upamiętnienie ofiar „operacji polskiej” NKWD.

JEDYNĄ WINĄ BYŁO TO, ŻE SĄ POLAKAMI

Aresztowani nie wrócili już do domów. Mordowano ich między innymi na podstawie wyroków tak zwanych trójek NKWD.

– Trzy osoby: miejscowy prokurator, lokalny szef NKWD oraz naczelnik komórki partyjnej wydawali wyrok. Zazwyczaj osoba skazywana nie była przy tym obecna – mówi Dmitriy Panto z Muzeum II Wojny Światowej.

– To była parodia sądu. Nie chodziło o to, aby komukolwiek udowodnić jakąkolwiek winę. Chodziło o mordowanie jak największej liczby przedstawicieli narodu polskiego – wyjaśnia dr Marek Szymaniak.

Represjom poddawano rodziny skazanych. Dzieci do 15 roku życia umieszczano w domach dziecka. Starsze dzieci oraz kobiety skazanych trafiały do łagrów.

Niewiele zachowało się pamiątek związanych z Polakami zamordowanymi w latach 1937 – 38 w Związku Radzieckim. Kilka znalazło się w Muzeum II Wojny Światowej i opowiada o nich w audycji pracownik instytucji Wojciech Łukaszun. Są to m.in. widoczne na zdjęciu powyżej rewolwer Nagant wz.1895, kaliber 7,62 mm, znajdujący się na wyposażeniu oddziałów NKWD oraz czapka oficera NKWD.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj