Przez żołądek do serca marynarza i nie tylko, czyli kuchnia na Darze Młodzieży [ZDJĘCIA]

DSC09071

Kiedy szef kuchni Marek Szcześniak otwiera swoje królestwo, jest szósta rano. To tu zaczyna się najważniejsza czynność na Darze. Gotowanie wody na poranną kawę i herbatę. Nie ma czajników. Jest kocioł – i to kocioł jest bohaterem tej kuchennej opowieści.

A właściwie… kotły. Ogromne garnki i patelnie. Wszystko w rozmiarze XXXXL. Małe filiżaneczki i łyżeczki są w salonie kapitańskim dla gości. Tu są łychy, chochle pokrywy, wielkie smażalnie do ryb, mięsa i królowa wszystkich naczyń – frytkownica.

SZTUKMISTRZ Z DARU

Do pracy rano stawiają się też panowie Jacek, Sławomir i Wacław – pokładowy piekarz. Od 3 lat są na statku. Pan Wacław to mistrz sztuki cukierniczej,  „Sztukmistrz z Daru” – tak o nim mówią inni załoganci. Jego bułeczki z makiem czy konfiturą pieczone w ogromnym piecu, muffiny, pizza czy prawdziwy razowiec na zakwasie (dla mnie nr 1, już na początku przyznałam 10 punktów za wygląd, smak, świeżość i włożone serce).

Jednocześnie wszyscy w kuchni, chyba najbardziej pan Jacek i Sławek, są bardzo skromni. Nie dali się namówić na wywiad, ale mam jeszcze parę dni. Zaczaję się kiedyś na nich po kolacji.

SMAK WODY?

Na morzu nawet woda na herbatę ma swój smak. Oczywiście niesłony. A jak smakuje czarna Earl Gray z cytryną po 17:00?  Musicie kiedyś tu wpaść na popołudniową filiżankę.

KRÓLESTWO SZEFA

W kuchni najdłużej pracuje szef, już ponad 25 lat. Ma najdłuższy staż i chyba najwięcej serca do pracy. Postanowiłam odczekać kilka godzin i nie wchodzić do kuchni po szóstej. Oni tego nie lubią.

Właściwie tu każda pora jest nietrafiona, bo kucharze wiecznie nie mają czasu, a ja tu im „plączę z mikrofonem”. Cudem nie znalazł się w zupie. W ostatniej chwili zawisł nad szczawiową, której bulgot chciałam nagrać. Trudno. Byłaby zupa z mikrofonem zamiast jajka. Postanowiłam jednak użyć swojego wdzięku i zrobić reportaż w kuchni.

„POMYŚLAŁAM, ŻE W KUCHNI PORÓWNAJĄ MNIE DO KOTŁA”

Już w maszynowni usłyszałam że „jestem uparta jak drugi silnik z Daru i nie odpuszczam”. To cytat z maszyny. Pisownia oryginalna. Pomyślałam, że w kuchni pewnie porównają mnie do kotła, który się przypala. Nic to. Wkroczyłam około 10.00 do zaparowanego królestwa pana Marka Szcześniaka.

Fot. Anna Rębas

Posłuchaj reportażu Anny Rębas o królestwie Marka Szcześniaka – o kuchni:

Anna Rębas/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj