Czasem to nie ludzie wybierają dom, a dom wybiera ludzi. Woła ich przez lata, nawet jeśli uciekli daleko, każe wrócić, poskładać stare deski, zdjąć klątwę zapomnienia. A jeśli przy okazji trzeba się rozprawić z wisielcem…? Cóż, nikt nie obiecywał, że będzie spokojnie.
Zimowe ferie to czas, gdy świat zwalnia… ale nie wszędzie. W pewnej drewnianej skrzyni ożyły historie, które wędrowały od miasta do miasta, od biblioteki do biblioteki, zabierając dzieci w miejsca, gdzie wszystko jest możliwe. Na Żuławy przybył człowiek, który w jednej dłoni trzymał nici, a w drugiej – całą opowieść. Spotkał się z nim Mateusz Czerwiński.
Gdyby Polska i Włochy miały spotkać się przy jednym stole, to pewnie znalazłoby się na nim coś mącznego – może pierogi, może ravioli, a może po prostu makaron. Łączy nas więcej, niż się wydaje: historia, sztuka, a nawet smak dobrej kuchni, która nie znosi pośpiechu.
W ramach audycji „Nad Rozlewiskiem” co tydzień zaglądamy w okolice Żuław. Tym razem Mateusz Czerwiński odwiedził miejsce, gdzie przyroda tętni życiem, a w gąszczu drzew można dostrzec przemykające cienie dzikich mieszkańców.
Buduje tamy i kopie tunele. W innych regionach Polski często nazywany jest naturalnym inżynierem. Za to na Żuławach przez wielu określany mianem szkodnika, choć oficjalnie za takiego nie został uznany. Mowa o bobrze.
Kraina, gdzie horyzont wydaje się nie mieć końca, a jednak każda piędź ziemi, każdy dom podcieniowy czy wiatrak skrywają fascynujące historie. Tak w dużym skrócie można by opisać Żuławy Wiślane. Pisarka Sylwia Kubik opowiedziała o nich Mateuszowi Czerwińskiemu.
Zioła od zawsze odgrywały kluczową rolę w życiu ludzi – w niektórych regionach jeszcze większą niż gdziekolwiek indziej. Były nie tylko lekarstwem na różne dolegliwości, ale także ważnym elementem kulinarnym i… magicznym. Tak było między innymi na Żuławach, które jak co tydzień odwiedził Mateusz Czerwiński.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
