Nic nie jest takie, jak się wydaje… XIX edycja FETY za nami [RECENZJA]

feta 6

Cyrk, opera i magia… Wypożyczalnia eksponatów niepewnych, taniec nowoczesny, połączony z malowaniem i akrobacje z użyciem szpuli. Dźwięk, światło i muzyka. Tegoroczny XIX Festiwal Teatrów Ulicznych i Plenerowych FETA zaskoczył widzów połączeniem form, stylów, kolorów i technik. Aktorzy postanowili pokazać, że nic nie jest takie, jak się nam wydaje. Kilkanaście teatrów z całego świata zapewniło moc wrażeń i emocji. Niektórzy stawiali na humor, inni na powagę. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.  

Jedną z wielu niezwykłych propozycji był spektakl hiszpańskiej grupy Cia. La Tal „The Incredible Box”. Co ciekawe, premiera odbyła się 150 lat temu, a grupa z Katalonii zaprezentowała coś w rodzaju pastiszu. Był on jednak na naprawdę wysokim poziomie, a na widowni co chwilę wybuchały salwy śmiechu. Hiszpanie w zabawny sposób przedstawili próbę reanimacji spektaklu przez prawnuka założyciela „Niesamowitego pudła”. Niestety, jak się okazało, ani on, ani jego nierozgarnięci pomocnicy nie byli tak utalentowani jak twórca przedstawienia. To wywołało mnóstwo zabawnych sytuacji, jak na przykład opera w wykonaniu Zeusa i niezbyt pięknej syrenki w wersji… męskiej. Cia. La Tal pokazali, że wystarczy mieć dystans do siebie i poczucie humoru, by rozłożyć widzów na łopatki.

Cia La Tal, „The Incredible Box” – Hiszpania, Katalonia, fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Także Polacy mieli swoją reprezentację w kilku zespołach. Jedną z nich był Teatr PIAN z Gdańska. Ciekawostką jest to, że grupa składała się z… jednej osoby! Młoda kobieta zaprezentowała spektakl pod tytułem „Wypożyczalnia eksponatów niepewnych”. To pełen abstrakcji przekaz, który mówi o tym, że przedmioty, które pozornie wydają się nam bezużyteczne, mogą zaskoczyć swoim przeznaczeniem, a wszystko w życiu jest niepewne. Oprócz jednej rzeczy. Silne, męskie ramię to pewna ostoja dla każdej kobiety. Aktorka w dowcipny sposób pokazała, że wszystko może się nagle zmienić, a to, co bierzemy za pewnik, być może tak naprawdę wcale nie istnieje.

Na uwagę zasługuje również grupa naszych południowych sąsiadów. Divadlo Continuo z Czech w spektaklu „By the Wall” to fantastyczne widowisko, składające się z kompozycji wolnych skojarzeń. Przedstawienie jest połączeniem teatru fizycznego i obrazu artystycznego. Aktorzy malują na wielkiej ścianie jednocześnie tańcząc. Podnoszą się i opadają, przeskakują za mur i wracają. Wyrażają swoje uczucia poprzez ruch i napisy na ścianie. Teatr przyciągnął wielu widzów, bo, choć spektakl nie opowiada żadnej konkretnej historii, to stanowi wspaniałe widowisko. Kilkoro utalentowanych młodych ludzi wyraża swoje uczucia w show pełnym kolorów, dynamiki i emocjonalnej muzyki. Tu warto dodać, że Divadlo Continuo to jeden z niewielu teatrów, który zaprezentował muzykę na żywo. „By the Wall” to propozycja niebanalna, która na długo pozostaje w pamięci.

feta 2
Divadlo Continuo, „By the wall” – Czechy, fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Historię dwóch kobiet pracujących w latach 50. XX wieku w fabryce tekstyliów opowiedział teatr Cia. Estampades w spektaklu „Enfila S.A.”. To bardzo emocjonalne widowisko, przedstawiające dwa zupełnie różne życiorysy, które toczą się pomiędzy ogromnymi nićmi i szpulami. Przedstawienie odbyło się wieczorem, dlatego nastrojowe oświetlenie dodawało klimatu. Ciekawostką jest to, że większą część spektaklu aktorki spędzają w… powietrzu. Ich akrobacje są naprawdę karkołomne, ale świetnie pasują do fabuły. Kiedy tak tkają swój los, wznoszą się i upadają, przeżywają chwile radości i smutku. Choć prawie nie używają słów, ich gesty i mimika wyrażają wszystko. To piękne i bardzo wzruszające przedstawienie, godne polecenia.

feta 3

Cia Estampades, „Enfila S.A.” – Hiszpania, Katalonia, fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Oprócz wyżej wymienionych teatrów na uwagę zasłużył między innymi Nieuw Lef z Holandii. Dwie przyczepy kempingowe, a w nich „Jesus’ Miracle Lab” i „Mirlen’s Mad Ride”. Oba przedstawienia trwały jedną minutę. Na pierwsze zapraszał… Jezus. „Wszystko będzie dobrze” – głosił napis na przyczepie. Po minucie w tym pomieszczeniu ludzie wychodzili odmienieni i szczęśliwi. Drugie miejsce to możliwość „oświecenia w ciągu minuty”. Uzdrowiciel zapraszał odważnych do pokonania własnych lęków i słabości. Chętnych nie brakowało i, jak sami mówili po wyjściu, „było warto”.

Opowieść o młodym sprzedawcy, który próbuje stać się poważnym mężczyzną, żeby dostać pracę to TeatRazem i Remont Pomp w spektaklu „Jak Gyom został starszym panem”. Gyom jest młodym sprzedawcą mieszkającym wraz ze swoją żoną w Lailonii. Żeby dostać poważną posadę stara się przybrać poważny wygląd. Stopniowo zmienia się cała jego sylwetka. To wzruszająca opowieść o pogoni za marzeniami i próbie ich spełnienia, dająca wiele do myślenia. Spektakl powstał na podstawie bajki ze zbioru „13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych” autorstwa Leszka Kołakowskiego.

feta 4

TeatRazem i Remont Pomp, „Jak Gyom został starszym panem” – Polska, Gdańsk, fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Organizatorzy najlepsze postanowili zostawić jednak na koniec. 19-metrowa ruchoma konstrukcja zbudowana z kontenerów, a na niej przedstawione losy świata. Od jego powstania, przez wojny do współczesnej pogodni za pieniądzem. Od wielobóstwa, przez historię Robin Hooda, Titanica i Solidarności do konsumpcji. Francuski teatr Générik Vapeur w spektaklu „Waterlitz” chciał zwrócić uwagę widzów na jeden z wielu problemów współczesnego świata, jakim jest między innymi globalizacja. Potężny totem bada i obserwuje, przestrzega ludzkość przed ciemnymi stronami naszych czasów. Aktorzy nawołują do przebudzenia w niebanalny sposób. Spektakl jest bowiem połączeniem muzyki granej na żywo, światła, ruchu i dźwięków. Efektem jest 60-minutowe oszałamiające widowisko. Podczas jego oglądania można doznać zarazem wzruszenia i rozbawienia, dumy i wstydu. Emocje, jakie niesie za sobą sprawiły, że publiczność zgromadzona na Placu Zebrań Ludowych długo nie mogła wyjść z podziwu i przestać klaskać. „Waterlitz” jest nie tylko świetną formą wyrażania treści. Przedstawienie ma głęboki przekaz mówiący o tym, że choć człowiek to istota najkrócej żyjąca na Ziemi, wprowadziła najwięcej zmian i szkód. Apel francuskiej grupy o pokój chwyta za serce, wzrusza i daje do myślenia. To spektakl, który powinien obejrzeć każdy świadomy obywatel Ziemi.

fetas1

Générik Vapeur, „Waterlitz” – Francja, fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

FETA to kilkanaście fantastycznych propozycji, z których każda zaskakuje na swój sposób. Jedne to potężna dawka humoru, inne dostarczają wzruszeń i emocji. Są takie, które przyciągają piękną oprawą i kostiumami, a inne minimalizmem. Niektóre trwają bardzo długo, inne – kilka minut. To właśnie ta mnogość sprawia, że Festiwal od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Tak było i w tym roku. Widzowie chętnie oglądali także niemiecką grupę Theater Titanic w spektaklu „Sonnambulo” inspirowanym obrazami Hieronima Bosha czy portugalsko-niemiecki Teatro SÓ „Sómente”, opowiadający o smutnym losie starszego pana. Nie zabrakło również artystów ze Słowenii w opowieści o kosmitach. Aktorzy występujący na Festiwalu zdecydowali się pokazać publiczności inny, alternatywny świat, który być może każdy z nas ma w swojej głowie. Nie ma banalnych przedstawień, każde niesie ze sobą ważny przekaz. XIX edycja FETY pokazała, że festiwal ma coraz wyższy poziom. Niech cieszą się ci, którzy mieli możliwość w niej uczestniczyć. Wszyscy, których nie było, niech żałują i już rezerwują termin w przyszłym roku na jubileuszową edycję. Warto!

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj