Nasz reporter odwiedził Karnawał w Nicei. „W tym mieście można się zakochać”

karrrrrrr

Piękne plaże, nieziemskie widoki, wciągające w swoje wąskie uliczki stare miasto i styl życia, w którym można zakochać się w kilka chwil – taka jest Nicea, miasto partnerskie Gdańska.
Choć łatwo zapomnieć tam o polskiej zimie, to trudniej zapomnieć o samej Polsce i Gdańsku. Na Riwierze Francuskiej aż roi się od biało-czerwonych akcentów! Ich wyszukiwaniem zajął się reporter Radia Gdańsk, który w przededniu ważnego dla Gdańska wydarzenia odwiedził Niceę.

LUNCH NA POWITANIE

Wczesna pobudka, bo lot z Gdańska do Kopenhagi przewidziany jest był na 6:00, potem chwila oddechu na duńskim lotnisku, gdyż na przesiadkę są dwie godziny. Następnie kolejny lot – już do Nicei – odbiór bagaży i wyjście do terminalu. Tam miłe przywitanie z przewodniczką i szybki spacer do samochodu, bo czas goni, a grafik napięty. Dojeżdżamy do hotelu, a tam dowiadujemy się, że musieliśmy się pospieszyć, aby… zdążyć na lunch. Jest już po 12:00, a to pora na posiłek.

– Dla Francuzów to prawdziwa świętość. Każdy na ponad godzinę przerywa pracę i idzie coś zjeść – tłumaczy Caterina Prochilo, prowadząc nas obok knajpek, które są zapełnione do ostatniego miejsca.

.

„Coś zjeść” dla Francuzów ma zupełnie inne znaczenie niż dla Polaków. Dla nas to zazwyczaj kanapka lub mała sałatka. We Francji to pełny trzydaniowy obiad, do którego, co oczywiste, nie może zabraknąć wina. Białe, różowe, czerwone… Wybór zależy od tego, co jemy na obiad.

Ja wybrałem pissaladiere, czyli przystawkę podobną do pizzy oraz królika i gnocchi, więc kelner uznał, że najlepszym wyborem będzie wino czerwone. Na koniec, do deseru, kelner poda nam espresso. O to we Francji nawet nie trzeba prosić.

– To tradycyjne zakończenie posiłku, ponieważ pozwala w zupełności otrzeźwieć po lampce wina, którą wypija się do obiadu – tłumaczy Caterina, gdy dobiega końca nasz godzinny lunch.

60 minut poświęcone na posiłek w trakcie dnia to jednak nic w porównaniu do kolacji, która zajęła nam 3,5 godziny. We Francji nie można oprzeć się wrażeniu, że posiłek jest jedynie dodatkiem do spotkania. Nie oznacza to jednak, że Francuzi nie lubią jeść. Wręcz przeciwnie – jedzenie uwielbiają, a każda porcja jedzenia jest wręcz ogromna. Co więcej, przy posiłku – oprócz właściwego dania – nie może też zabraknąć chleba, wody, wina i dużej porcji różnego rodzaju sałatek.

GDAŃSK HONOROWYM GOŚCIEM

Jednak nie poznanie zwyczajów kulinarnych Francuzów było naszym celem. Jako dziennikarze z miasta partnerskiego Nicei zostaliśmy zaproszeni, aby zobaczyć, jak wyglądają nicejski karnawał – jeden z najsłynniejszych na świecie – oraz przygotowania do Międzynarodowych Targów, na których Gdańsk będzie honorowym gościem.

Karnawał w Nicei, którego historia sięga 1872 roku, rozpoczyna się 13 lutego i trwa dwa tygodnie. My mogliśmy obejrzeć jedną z jego najważniejszych części – kwiatową paradę. Między innymi to wydarzenie przyciąga każdego roku na Riwierę Francuską blisko milion turystów. Wystarczy jednak kilka minut, by zrozumieć fenomen tego miejsca. Można tam poczuć się jak na najsłynniejszym karnawale świata w Rio de Janeiro. Zresztą…wyobraźnia wcale nie musi galopować w stronę Brazylii, bo do Nicei przyjeżdżają z kraju kawy tancerze i tancerki. Samba rozbrzmiewa więc niemal na każdym kroku. To jednak tylko jeden z elementów głośnej zabawy.

sammmm

.
Są tancerze z Kolumbii, Korei Południowej, Czarnogóry, nie brakuje też wielu grup artystycznych z samej Francji. Dzięki muzyce można poczuć się jak na wycieczce dookoła świata. Do tego duże i pięknie ustrojone kwiatami wozy – wszak to kwiatowa parada. Przejeżdżając obok trybun wzbudzają nie mniejszy entuzjazm niż artyści wchodzący między publiczność – to dlatego, że złapanie kwiatka podobno przynosi szczęście. Wielu artystów na paradzie jest roznegliżowanych, ale nikt nie marznie, bo zimę we Francji znacznie łatwiej znieść niż tę w Polsce. Zazwyczaj bezchmurne niebo, temperatura wynosząca w dzień około 10 stopni, wyposażone w ogrzewacze kafejki i morze, na które wystarczy jeden rzut oka, by zrozumieć skąd nazwa „Lazurowe Wybrzeże”. 

WSPANIAŁE MIEJSCE DO ŻYCIA

– To wspaniałe miejsce do życia – mówi Michel Forkasiewicz, Konsul Honorowy RP w Nicei, który wspólnie z małżonką robi naprawdę wiele, by z jednej strony budować pozytywny wizerunek Polski we Francji, a z drugiej wzmacniać więzi pomiędzy Polakami żyjącymi w Nicei i okolicach.

Jednym z najważniejszych ich dzieł jest stworzenie systemu praktyk we francuskich restauracjach dla młodych polskich kucharzy. W tym roku już po raz szósty uczniowie Technikum Gastronomicznego z Grodziska Mazowieckiego uczą się jak przyrządzać francuskie potrawy i jak je podawać.

– Nauka zawodu jest niezwykle ważna, ale wychodzimy z założenia, że równie ważne jest pokazanie tym młodym ludziom innego świata – opowiada małżeństwo Forkasiewiczów. – Tego świata, którego mogli wcześniej nie znać. Dla niektórych praktyki w Nicei to pierwszy zagraniczny wyjazd. Olbrzymią radość sprawia nam to, gdy widzimy jak ci nastolatkowie wyjeżdżają stąd pełni energii i nowych pomysłów. Są też zmotywowani do nauki, bo wiedzą, że dzięki niej mogą w przyszłości osiągnąć sukces.

BULWAR IMIENIA WAŁĘSY

Organizacja praktyk to tylko niewielki wycinek działalności Forkasiewiczów. W swoim dorobku mają wiele innych zasług. Młodzież, która przyjeżdża na praktyki pochodzi z Grodziska Mazowieckiego, bo to tam mieści się ich polski dom. Forkasiewiczowie są jednak mocno związani także z Trójmiastem. Oboje przed przeprowadzką do Francji tutaj mieszkali. To tutaj – w sopockim Grand Hotelu także się poznali. To też między innymi dzięki nim o Gdańsku bywa w Nicei głośno.

– Pamiętam jak jeszcze zanim Lech Wałęsa został prezydentem, a i ja nie byłem wtedy konsulem honorowym, przyszedł do mnie ówczesny mer Nicei i powiedział, że chce uhonorować Wałęsę nadaniem jego imienia bulwarowi – opowiada Michel Forksiewicz. – Nie była to wtedy prosta sprawa, bo bulwar nosił nazwę Stalingradu. Była to pozostałość po powojennych czasach, gdy komuniści mieli we Francji stosunkowo dużo do powiedzenia. Zrobiło się małe zamieszanie, osoby związane z tym środowiskiem mocno się oburzały, ale ostatecznie udało się podzielić bulwar na dwie części i nadać jego połowie imię Wałęsy.

Nazwa obowiązuje do dzisiaj. Cały czas Gdańsk jest też kojarzony w Nicei jako miasto-symbol wolności.

– Dlatego też został honorowym gościem na międzynarodowych targach promocyjnych, które rozpoczną się w marcu w Nicei – przyznaje Rudy Salles, zastępca mera Nicei.

WAŻNE SPORTOWE EKSPONATY

Dzięki staraniom Forkasiewiczów udało się także sprowadzić do Narodowego Muzeum Sportu w Nicei ważne eksponaty związane z polskim sportem. To kula, buty i rękawice zmarłej tragicznie kulomiotki Kamili Skolimowskiej, motor i kombinezon najlepszego polskiego żużlowca Tomasza Golloba, koszulka reprezentacyjna Roberta Lewandowskiego oraz piłka podpisana przez Zbigniewa Bońka. Dlaczego akurat eksponaty związane ze sportem? Dlatego, że tegoroczne targi – poza ogólną promocją miast, które wezmą w nich udział – skupiają się na dorobku sportowym Nicei i innych uczestników. Powodem są zbliżające się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Warto zaznaczyć, że reprezentacja Polski rozegra jeden z meczów właśnie w Nicei.

BURSZTYN, TECHNOLOGIE I SZKOŁA POLSKA

Gdańska Organizacja Turystyczna przygotowuje stoisko, które pozwoli odwiedzającym targi wirtualnie podróżować po Gdańsku i jego okolicach. Organizatorzy chcą położyć nacisk na specjały kulinarne, nie może też oczywiście zabraknąć naszego znaku rozpoznawczego, czyli bursztynu.

Gdańsk zostanie też przedstawiony jako miejsce, w którym dynamicznie rozwijają się nowoczesne technologie. Polskich akcentów nie brakuje jednak na Riwierze także na co dzień, nie tylko w trakcie tak ważnych wydarzeń jak targi. Pochodząca z Gdańska Hanna Kamińska-Klein oraz Katarzyna Boheme-Klimkiewicz, której rodzinnym miastem jest Kraków, wspólnie z innymi Polakami mieszkającymi na Riwierze Francuskiej aktywnie działają w szkole polskiej. – Początek placówki to była grupa rodziców, która pomyślała: „a czemu nie zorganizować zajęć w języku polskim?”. Zaczęliśmy sześć lat temu – opowiadają kobiety. – Przede wszystkim usiłujemy przybliżyć naszym dzieciom kulturę i obyczaje związane z Polską, czyli to, czego brakuje im najbardziej mieszkając we Francji. Nasza szkoła to jednak nie tylko zajęcia odbywające się raz w tygodniu po południu. Teraz są ferie i zorganizowaliśmy półkolonie, w ciągu roku odbywają się też zajęcia informatyczne, działa również gromada zuchowa.

RIWIERA NIE TYLKO DLA BOGACZY

Będąc w Nicei można przekonać się nie tylko, jak aktywnie działa we Francji Polonia. Łatwo także przekonać się, jak nieprawdziwy jest stereotyp mówiący, że Riwiera Francuska jest miejscem dla turystów z zasobnym portfelem.

Oczywiście, w Cannes, Monte Carlo czy Nicei można łatwo znaleźć hotele, w których noc kosztuje setki euro. Nie ma jednak problemu z tym, aby – szczególnie w Nicei – znaleźć przyzwoity hotel, w którym nocleg dla 2 osób kosztuje 50 czy 60 euro. Nie stanowi także problemu „delektowanie się” francuskim stylem życia. Na poranną kawę z widokiem na morze wydamy, bez wielkiego wysiłku włożonego w poszukiwanie taniej kawiarni, nie więcej niż 4 czy 5 euro. Kolejne 2 lub 3 euro można dołożyć na obowiązkowy punkt śniadania wielu Francuzów, czyli crossainta. Trzydaniowy obfity posiłek? W tym przypadku ceny zaczynają się nawet od 13-15 euro. Będąc na miejscu nie trzeba wydawać też majątku na wypożyczenie samochodu, bo świetnie działa komunikacja zbiorowa.

To co…? Najbliższe wakacje na południu Francji?

riwwwww


.
Sylwester Pięta/amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj