Intymna podróż w świat emocji Chrisa Cornera. Koncert IAMX w B90

Na ten koncert czekałam z utęsknieniem, podobnie jak wierni fani Chrisa Cornera. Oczekiwania, co do gdańskiego występu, miałam wysokie. Projekt IAMX nie zawiódł, a ponownie zachwycił. Minimalistyczna, aczkolwiek potężna dawka elektroniki była jednym z najlepszych koncertów początku tego roku.

Ostatni raz moje spotkanie z projektem IAMX miało miejsce w czerwcu 2013 roku w Warszawie na Impact Fest. I choć gwiazdą wieczoru, na którą czekałam nie był elektroniczny kolektyw, to okazał się najlepszym zespołem tamtego dnia. Podobnie ogromne i pozytywne wrażenie muzycy zrobili na mnie w piątkowy wieczór w gdańskim klubie B90.

OD DEPRESJI DO ZDROWIA

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam album „Metanoia” poczułam się przygnębiona zawartością krążka. Wiele z tekstów omawia temat depresji i stanów załamania psychicznego. Jednak pod koniec albumu, w ostatnich utworach znajdujemy jakby iskrę nadziei. Nic dziwnego, że odnosi się takie wrażenie. Kiedy zaczęłam uważniej doszukiwać się genezy powstania krążka zrozumiałam, czemu te teksty tak bardzo poruszają. Opisują to, co przeżył Chris Corner, jego drogę od depresji do zdrowia. To właśnie przez załamanie nerwowe artysta miał tak długą przerwę od tworzenia. Jednak po długim okresie terapii postanowił spisać w słowa i melodię to, co przeżył. Dzięki tej „emocjonalnej spowiedzi” świat ujrzała płyta „Metanoia”.

CHARAKTERYSTYCZNA EKSTRAWAGANCJA

Dla projektu IAMX bardzo ważna jest oprawa słowno-muzyczna, jednak nie mniej ważna jest także strona wizualna. Artyści na czele z Chrisem Cornerem przywiązują uwagę do każdego detalu podczas koncertu. Poczynając od charakterystycznego, ekstrawaganckiego ubioru i makijażu, po grę świateł na scenie oraz to, czego nie było aż tak wiele na poprzednich koncertach, czyli do wizualizacji. Ekspresyjni muzycy pokazali prawdziwe show.

NIE TYLKO „METANOIA”

IAMX przyjechał do Gdańska promować najnowsze wydawnictwo „Metaonia”. Dzięki temu mogliśmy przenieść się w świat wykreowany przez Chrisa Cornera w „No maker made me”, „Oh cruel darkness embrace me”, „North Star” czy jednym z najlepszych utworów na tej płycie, czyli „Aphrodisiac”.

Zespół nie zapomniał także o starszych kawałkach. Muzycy przez cały wieczór przeplatali ze sobą najnowsze utwory ze starszymi. Jednak dawne przeboje były wersjami „nie do końca znanymi”, gdyż zostały zagrane w odświeżonej aranżacji. Dzięki temu zabiegowi minimalistyczna elektronika z najnowszego krążka zgrała się z przebojami takimi jak „Spit it out”, „Kiss and swallow”, „Nightlife” czy „I am terrified”.

NIKT NIE CHCIAŁ KOŃCA

Chris Corner kilkakrotnie mówił jak dobrze czuje się na koncercie w Gdańsku. – Kochamy was, cieszymy się, że możemy tu być – przyznał ze sceny lider grupy. W trakcie koncertu wyznał także – I wanna touch you all, co w wolnym tłumaczeniu oznacza po prostu – chciałbym was wszystkich dotknąć. I myślę, że to w jakiś sposób się udało, w końcu muzyka IAMX dociera daleko w głąb człowieka i wywołuje ciarki. Bo nie da się chyba inaczej zareagować na tak intensywną i przepełnioną emocjami muzykę. A przynajmniej ja nie umiem na nią inaczej reagować, podobnie jak publiczność w klubie B90.

I podkreślę na koniec to, o czym wspomniałam na początku – koncert IAMX był najlepszym koncertem początku tego roku, a może i całego?

Anna Polcyn
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj