Incydent z Krystyną Jandą na festiwalu w Sopocie. Bronił jej Andrzej Piaseczny

Na festiwal do Sopotu na spotkania z widzami przyjechało mnóstwo gwiazd – m.in. Stanisława Celińska, Małgorzata Kożuchowska, Henryk Talar, Artur Żmijewski i Krystyna Janda. Ta ostatnia nie miała łatwo – podczas jej spotkania doszło do incydentu z małą częścią publiczności. 

Tegoroczny, XVI Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej Dwa Teatry odbywa się w dniach 23-25 maja.


KOŻUCHOWSKA ODERWAŁA SIĘ OD OBOWIĄZKÓW

– Szczerze mówiąc dość rzadko ostatnio bywam na festiwalach ze względu na obowiązki mamy i zawodowe. Ciężko jest mi się wyrwać, ale z przyjemnością przyjęłam zaproszenie, bo jest tu niezwykła atmosfera – powiedziała Radiu Gdańsk Małgorzata Kożuchowska, która wystąpiła w jednym z konkursowych spektakli telewizyjnych – „Ich czworo” Gabrieli Zapolskiej w reż. Marcina Wrony.

Małgorzata Kożuchowska jest jedną z gwiazd, z którą zorganizowano spotkanie z publicznością w Państwowej Galerii Sztuki (środa, godz. 13:30). Wszyscy aktorzy biorący w rozmowach z widzami podkreślają, że jest to ważny element ich pracy.

„SPOTKANIA Z WIDZAMI TO LUSTRO”

– Zaskoczyła mnie duża frekwencja. Podobnie jak na prezentacji spektaklu „Ludzie i anioły”, w którym zagrałem – powiedział Andrzej Zieliński, z którym spotkanie odbyło się we wtorek.

Zdaniem Artura Żmijewskiego, z którym spotkanie zaplanowano w środę o godz. 15:00, rozmowy z publicznością są rodzajem lustra dla aktorów. – To rodzaj testu i odpowiedzi na pytanie, czy to w jakim kierunku artystycznym my się rozwijamy, czy to co robimy jest akceptowane i czy widz to lubi, czy nie – wyjaśnił aktor. – Poza wszystkim, miło jest spotkać się z ludźmi, pogadać z nimi. To jest część naszego zawodu.

INCYDENT NA SPOTKANIU Z KRYSTYNĄ JANDĄ

Krystyna Janda także podkreśla, że konfrontacja z widzami wyjaśnia, czy to, co się zrobiło, ma dla nich znaczenie. Podczas rozmowy z aktorką, która wyreżyserowała konkursowy spektakl „Damy i huzary”, doszło do incydentu.

Kilka osób zarzuciło Jandzie, że nie ukrywa swoich sympatii politycznych i ze sceny zabiera głos na temat ważnych wydarzeń, między innymi o tragedii smoleńskiej. Jedna z kobiet, która przeczytała książkę aktorki o Toskanii, poradziła jej, aby przeniosła się na stałe do Włoch. Krystyna Janda nie ukrywała zdziwienia i lekkiego zdenerwowania. Część widowni nalegała, aby kobieta przeprosiła aktorkę, która wyraźnie chciała polubownie zakończyć sytuację, prosiła o spokój.

W obronie aktorki stanął piosenkarz Andrzej „Piasek” Piaseczny, który uczestniczył w spotkaniu jako zwykły widz. W pewnym momencie zabrał głos i wyraził podziw dla pracy Krystyny Jandy. Poradził jednocześnie, aby nie wypowiadała się publicznie w sprawach politycznych.

„TO JEDYNY FESTIWAL, NA KTÓRY JEŻDŻĘ”

W festiwalu Dwa Teatry uczestniczą w tym roku także m.in. Maria Pakulnis, Agnieszka Wosińska, Ignacy Gogolewski, Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Gordon, Piotr Fronczewski, Andrzej Mastalerz i Mariusz Ostrowski. Marian Opania podkreśla, że to jedyny festiwal, w którym w ogóle uczestniczy.

– Myślę, że nakręciłem powyżej 150 filmów, nie licząc telewizyjnych. Niech sobie pani wyobrazi, że nie byłem ani na festiwalu w Łagowie czy w Gdyni. Nie lubię festiwali, źle się czuję w wielkim świecie, moim zdaniem pseudo wielkim świecie – powiedział Opania. – Nie lubię środowiska fałszywych uśmiechów, zabiegów i włażenia komuś… Nie lubię tego. Jedyny festiwal, na który jeżdżę to Dwa Teatry. Tu jest świetna atmosfera, ogląda się to, czego nie miało się czasu wcześniej zobaczyć, spotyka się kolegów.

W KOŃCU JEST CZAS NA ROZMOWĘ

Wszyscy aktorzy, z którymi rozmawialiśmy podkreślają, że w Sopocie są świetne warunki, aby spotkać się z kolegami po fachu z całej Polski. – Jest dobre towarzystwo – podkreśla Piotr Fronczewski.

– Na co dzień jesteśmy zabiegani, nie mamy czasu, a tu „we własnym sosie” jesteśmy. A do tego urokliwe miejsce – dodaje Agnieszka Wosińska. Andrzej Mastalerz, który próbę czytaną sztuki odbywał w jednej z kawiarni, powiedział Radiu Gdańsk, że w czasie festiwalu można nawet przypadkowo kogoś spotkać, bo wszystko odbywa się na niewielkiej przestrzeni.

– To jest bardzo cenne, że my się tu spotykamy i możemy szereg spraw związanych z naszym życiem zawodowym omówić. Atmosfera jest także wspaniała ze względu na okoliczności przyrody i letnią pogodę. To tylko sprzyja naszemu dobremu samopoczuciu – dodał z uśmiechem Andrzej Mastalerz.

Marzena Bakowska/Anna Rębas
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj