„Wołyń” – największy przegrany Festiwalu Filmowego w Gdyni? „Ten film zrobi detoks naszemu społeczeństwu”

14438935 10153746283405997 425610647 o

– To najwybitniejszy film festiwalu, ocierający się o geniusz – powiedział prezes TVP Jacek Kurski, który ufundował specjalną nagrodę dla filmu „Wołyń”. Nie tylko on twierdzi, że obraz Wojciecha Smarzowskiego powinien otrzymać niż dwie statuetki – za debiut aktorski i charakteryzację. O zdanie zapytaliśmy trójmiejskich dziennikarzy oraz słuchaczy Radia Gdańsk.


– „Wołyń” dostał nagrodę za zdjęcia i charakteryzację. Nagrodzono też świetną kreację aktorską debiutantki Michaliny Łabacz. Trochę zabrakło nagrody za film i reżyserię, bo przecież udało się nakręcić Smarzowskiemu dzieło bardzo mądre, choć temat był niezwykle trudny. Miarą tego filmu jest długość ciszy, która następuje po seansie. Ta trwała dobrych kilkanaście minut. Wszyscy siedzieli w ciemności i nikt nie odważył się wstać. Nie było słuchać żadnych rozmów, zbyt głośnych oddechów. Tylko cisza. Pusta. Przerażająca cisza – mówi Artur Ceyrowski dziennikarz tygodnika wSieci. – Film jest wstrząsający. Epatuje okrucieństwem. Jego oglądanie boli. Fizycznie. Zło, które wylewa się z ekranu w pewnym momencie jawi się już jako czysta, symboliczna groza. Zło pozbawione jest sensu. Pozbawione jest logiki. Brutalne. Budzące odrazę. Jednocześnie, jest to obraz mądry i w przerażający sposób piękny. Pomimo tego, że jest to film rozmontowujący od początku do końca jakąkolwiek narrację o przyjaźni i pojednaniu. Film pokazujący człowieka w czasie zarazy. Nie dający żadnej nadziei. Nie budujący mostów, choć sam reżyser chciałby swój film widzieć właśnie jako most pomiędzy dwoma narodami.

Michalina Łabacz odtwórczyni głównej roli w filmie „Wołyń”. Fot. Artur Ceyrowski

„WOŁYŃ” DOCENILI CI Z PRAWEJ I LEWEJ STRONY

– Na „Wołyń” szłam pełna obaw. Czy film podzieli opinię publiczną, tak jak „Pokłosie” i „Smoleńsk”, czy Smarzowski udźwignie ciężar historii oraz czy zniosę ogrom okrucieństwa zaprezentowanego na ekranie? Okazało się, co mnie pozytywnie zaskoczyło, że „Wołyń” docenili ci z „prawej” i „lewej” strony, a reżyser, za co jestem mu wdzięczna, uniknął moralizatorstwa i taniego grania na emocjach oraz wiarygodnie, dla niektórych chwilami wręcz aż za bardzo, odtworzył rzeź wołyńską. Nie nazwałabym jednak filmu Smarzowskiego arcydziełem, choć to produkcja ważna i potrzebna. Osobiście wciąż cenię wyżej „Różę”, ale jestem zdania, że jury zakończonego właśnie Festiwalu Filmowego w Gdyni mogło „Wołyń” bardziej docenić. Trzy nagrody, znaczące, ale o mniejszym prestiżu, to jednak zdecydowanie za mało. To chyba największy przegrany tegorocznego festiwalu – ocenia Alicja Olkowska z trojmiasto.pl.

– Ten film rozłożył mnie na łopatki. Oglądałam go razem z publicznością w Teatrze Muzycznym. Już od pierwszych minut czuć było niesamowite napięcie. I ciszę. I ta cisza trwała przez cały seans. Piękne zdjęcia i piękna muzyka Mikołaja Trzaski. Pomijając tą okrutną historię, nie szukanie winnego przez reżysera, ja bardzo przeżyłam ucieczkę i walkę o przetrwanie głównej bohaterki i jej synka. Sama jestem mamą takiego małego chłopca i przyznam, że ostatnie 40 minut po prostu przepłakałam. Po seansie dochodziłam do siebie przez kilka godzin. Żaden film nie wywołał we mnie tak dużych emocji. „Wołyń” jest trudny, ale koniecznie trzeba go zobaczyć. Szkoda, że to obraz tak niedoceniony na Festiwalu Filmowym w Gdyni – mówi reporterka Radia Gdańsk Magdalena Manasterska.

PERFEKCYJNY OD STRONY REALIZACYJNEJ

– Od strony realizacyjnej „Wołyń” jest perfekcyjny pod każdym względem. W każdej minucie czujemy, że oglądamy wielkie kino, oddające w najdrobniejszych detalach realia epoki. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to najlepszy film historyczny, jaki nakręciliśmy od lat 70. Dochodzą do tego wyraziste kreacje aktorskie oraz efekty specjalne i charakteryzacja. Sceny dekompozycji ludzkiego ciała zostały oddane z potwornym realizmem. Godna szacunku odwaga, biorąc pod uwagę, że decyzja ukazania tak drastycznych scen zaważy na frekwencji w kinach. Nie wyobrażam sobie, że na „Wołyń” pójdą szkoły – mówi Grzegorz Kłos z Wirtualnej Polski, wieloletni redaktor serwisu film.wp.pl.

  SŁUCHACZE RADIA GDAŃSK O „WOŁYNIU”

– Największy przegrany? Niekoniecznie… Liczba osób, która chce go zobaczyć jest  gigantyczna. To, co zostaje w głowie widzów po tym filmie, jest dla jego twórców wielką nagrodą. Ten film zrobi dobry detoks naszemu społeczeństwu – pisze w SMS-ie Maks, słuchacz Radia Gdańsk. – Tylko prawda oczyszcza… Taki napis powinien być wyświetlany przed filmami Smarzowskiego, bo robi filmy dotykające gorzkiej prawdy, realistyczne i bez mdłej poprawności politycznej – dodaje. 

– Byłam na „Wołyniu” i na „Ostatniej rodzinie”. Oba wspaniale. Ale „Wołyń” to dla mnie arcydzieło. Szkoda, że nie zdobył głównej nagrody – pisze słuchaczka Ewa z Gdyni.

– Udało mi się obejrzeć „Wołyń”. Wstrząsający film i mam wrażenie, że już nie jestem tą sama osobą, co przed obejrzeniem. Człowiek doznaje szoku. Ludzie wychodzili podczas seansu. Film tak realistyczny, że aż boli, ale trzeba go zobaczyć – poleca słuchaczka Ania.

14438899 10153746285555997 1092441720 oWojciech Smarzowski – reżyser filmu „Wołyń” Fot. Artur Ceyrowski

– Moja znajoma przez cały tydzień oglądała filmy w Gdyni. Jej opinia: Wygrał film kompletny, bo taka jest „Ostatnia rodzina”. A „Wołyń” to film z pewnymi błędami, ale to film niedający się oceniać. Film, który każdy powinien obejrzeć w spokoju i pomyśleć o tym, co tam się stało. Reżyser powiedział: „Ja już nie robię filmów pod nagrody”. To mądry człowiek, my się z jakiegoś powodu oburzamy – napisała słuchaczka Magda.
 
– Problem w tym, że każdy ma swoja prawdę. Mieszkałem na Ukrainie i tam UPA to bohaterowie. Ja od dziecka byłem uczony, że dziadek walczył z bandytami UPA i tak wyglądała historia, wiec pamiętajmy o tym, że każdy ma swoją prawdę – zaznaczył w SMS-ie Pan Maciej.

NAGRODA OD PREZESA TVP

Pokaz filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń” uznano za jedno z najważniejszych wydarzeń 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni. Prezes TVP Jacek Kurski stwierdził, że obraz powinien dostać nie tylko laury za debiut autorski i charakteryzację. Ogłosił, że „Wołyń” zostanie uhonorowany poza festiwalem, tak jak niegdyś został nagrodzony „Człowiek z marmuru” Andrzeja Wajdy – pominięty przez oficjalną krytykę. Nagroda TVP w wysokości 100 tysięcy złotych chciano wręczyć w foyer Teatru Muzycznego. Nie doszło do tego. Ceremonię przeniesiono na później.

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj