– Przyszło do mnie trzech młodych ludzi i poprosili, że chcą wykorzystać moją muzykę w swoim filmie. Powiedziałem, dlaczego nie – wspominał Marek Biliński, który po 32 latach znowu zasiadł za stołem z „departamentu katastrof”, zza którego sterował wybuchami w słynnym teledysku z 1984 roku.
– Pan Marek jest niesamowity. Dopisali też goście. Ludzie przebrali się w wyciągnięte z pawlaczy rzeczy, robili zdjęcia analogowymi aparatami, dyskutowali o sprzęcie komputerowym. Jestem niezmiernie zadowolony, że udało się to zorganizować i już teraz zapraszam na kolejną edycję. Jak tylko ustalimy szczegóły, na pewno poinformuję Radio Gdańsk, któremu dziękujemy za objęcie patronatu nad imprezą – powiedział organizator „Powrotu z przyszłości” Sebastian Stecewicz.
Posłuchaj skróconej relacji z imprezy:
Piotr Puchalski