„Słońce nie rzuca cienia” czyli zespół Popsysze i cały album „Kopalino” w Studiu im. Janusza Hajduna [RELACJA]

Trójmiejskie trio Popsysze wystąpiło w cyklu Metropolia Jest Okey w  Studiu Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna już po raz trzeci. Tym razem zespół zaprezentował słuchaczom w całości swój najnowszy album „Kopalino”.


Zaczęło się bardzo spokojnie, jednak im koncert trwał dłużej tym muzycznie działo się coraz więcej. W muzyce grupy Popsysze było bardzo dużo swobody i luzu. Pomiędzy utworami wokalista i gitarzysta Jarek Marciszewski opowiadał o historii ich powstania. Sam album „Kopalino” ma bardzo ciekawą genezę.

 

Zespół w ubiegłym roku wyjechał do nadmorskiej miejscowości nazywającej się właśnie Kopalino (w gminie Choczewo na Pobrzeżu Kaszubskim), w której przez kilka dni tworzyli muzykę inspirowaną w dużej mierze pobytem w Kopalinie. Muzycy odwołali się do niego tworząc album koncepcyjny, bardzo spójny zarówno pod względem treści, tekstów, brzmienia oraz kompozycji. Płyta zagrana na żywo była pewnego rodzaju muzyczną podróżą na północ Pomorza, a klimat zawarty w tajemniczych dźwiękach udzielił się nie tylko widzom w Studiu im. Janusza Hajduna, ale z pewnością również radiosłuchaczom. Wspominali ciekawostki z pobytu w Kopalinie, takie jak sztorm, czy ślady, które zostawił on na plaży (utrwalone na okładce płyty „Kopalino”) czy kurhan pochodzący z czwartego wieku (utwór „Kurhan”). Niektóre utwory były oszczędne w słowa („Słońce”), ale za to pełne energii i emocji.

SIŁA EMOCJI

Popsysze brzmieli znakomicie. Ciekawą różnicę brzmieniową sprawiał słuchaczom Jarek Marciszewski, który przez większą część koncertu grał na białej gitarze marki Hagstrom, a w kilku utworach na nieco bardziej popularnym, brzmiącym nieco gładziej Fenderze. Sekcja rytmiczna brzmiała również bardzo dobrze. W brzmieniu zespołu nie było ciężaru, czy ostrości, jednak w grze muzyków było dużo energii i siły, które miały bardzo dużą moc emocjonalną.

Każdy z muzyków mógł zaprezentować swoją muzyczną wszechstronność. Mniej więcej w połowie koncertu basista Sławek Draczyński „przesiadł się” na gitarę elektryczną najpierw grając akordowe tło dla Jarka Marciszewskiego, by później, na resztę utworu, zamienić się gitarowymi zadaniami z frontmanem. Pod koniec głównej części koncertu Jarek Marciszewski odłożył gitarę i wziął w ręce bęben grając bardzo równo, niemal dźwięk w dźwięk, z perkusistą Kubą Świątkiem. Ich wspólne partie perkusyjne brzmiały bardzo żywo i energetycznie. Jeden z najciekawszych i najbardziej porywających momentów koncertu. Gitarzysta zaprezentował również dość niecodzienną technikę uderzania w struny gitary… pałeczką perkusyjną. Z kolei Kuba Świątek bardzo dobrze wspomagał wokalnie Jarka Marciszewskiego.

PODWÓJNY BIS

Najmocniejszym punktem koncertu był ostatni utwór jego części „zasadniczej”, czyli blisko 10-minutowa, zamykająca album kompozycja „Latarnia”, nawiązująca do latarni morskiej w miejscowości Stilo. Niezwykły utwór, pełen emocji oraz zwrotów akcji.

Zespół bisował dwukrotnie. Za pierwszym razem zagrali trochę materiału ze swojej poprzedniej płyty pt. „Popsute” (m.in. utwory „Sukienka” i „Letko”). Drugi raz już na prośbę Kamila Wicika, dziennikarza Radia Gdańsk, który otworzył koncert oraz zgromadzonej w studiu publiczności. Zachwyceni widzowie żegnali muzyków brawami.

Rafał Mrowicki

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj