Emotikony to współczesny wytwór? Nic bardziej mylnego. W Gdańsku znaleźli na to dowody

tif1

Emotikony nie są wymyślone przez współczesnych internautów. Ich poprzedniczki można znaleźć w księgach, które zapoczątkowały pierwszą bibliotekę w Gdańsku. Powstała ona w 1596 roku dzięki księgom włoskiego markiza Joannesa Bernardinusa Bonifaciusa d’Oria. To on w swych księgach notował różne myśli.

MÓGŁ SPŁONĄĆ NA STOSIE

Przypadek sprawił, że Bonifacius d’Oria spędził końcówkę życia w Gdańsku. Nie miał rodziny, wyprowadził się z Neapolu, bo jako zwolennik nowych prądów religijnych mógł spłonąć na stosie. Mocno ukrywał jednak swoje poglądy, czasem zapisując coś na kartach ksiąg. – Taka była praktyka humanistów. Dzięki temu księgi niejako dyskutowały ze sobą – mówi Beata Gryzio, kierownik Pracowni Starych Druków Biblioteki Gdańskiej PAN.

Bonifacius d’Oria gromadził dzieła o wysokiej wartości naukowej i artystycznej. Były to pisma wybitnych autorów antycznych, renesansowych i reformacyjnych. Miał w swym księgozbiorze teksty św. Ambrożego, św. Augustyna, Arystotelesa, Platona, Cycerona, Horacego, Owidiusza, Seneki oraz Erazma z Rotterdamu. Czytając czasem stawiał znaki, które przypominają współczesne emotikony.

EMOTIKONY SPRZED 400 LAT

– To są kółka z kropką w środku, kółka przekreślone falą, kropki z ukośnikiem, obrazki przypominające skrzywioną ludzką twarz – mówi Beata Gryzio. Jej zdaniem, mówiąc współczesnym językiem, są to emotikony. – Ten system znaków Bonifaciusa nie jest już dla nas czytelny, ale z całą pewnością zapiski te wyrażały emocje. Ten temat czeka jeszcze na opracowanie przez badaczy.

Kierownik Pracowni Starych Druków Biblioteki Gdańskiej PAN dodaje, że w Neapolu żywa była wówczas tradycja gestykulacji w czasie mówienia. Być może znaki zostawione przez włoskiego markiza w księgach wyrażają jakieś gesty.

SZCZĘŚLIWE (DLA GDAŃSKA) ZATONIĘCIE

Jak Joannes Bernardinus Bonifacius d’Oria znalazł się w Gdańsku? Przez przypadek. Niepokojony przez neapolitański trybunał inkwizycyjny udał się na emigrację. Kilkakrotnie odwiedzał Polskę, zatrzymując się w ośrodkach reformacyjnych, w tym i w Gdańsku. 25 sierpnia 1591 roku statek, którym płynął do Gdańska, zatonął tuż przed wejściem do portu. Liczący wówczas 74 lata, schorowany markiz, został uratowany wraz z większą częścią księgozbioru. I postanowił, że odda miastu księgi w zamian za dożywotnią opiekę.

W pięć lat później, dokładnie 22 czerwca 1596 roku, została oficjalnie i uroczyście otwarta Bibliotheca Senatus Gedanensis, czyli Biblioteka Rady Miasta Gdańska. Już od połowy XVI wieku starano się ją otworzyć, ale dopiero dar włoskiego markiza to umożliwił. Obecnie księgi Bonifaciusa d’Oria znajdują się w Bibliotece Gdańskiej PAN.

Posłuchaj audycji „Skarbiec Kultury Pomorza”

Marzena Bakowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj