Gdyby nie Lady Pank, czy Janusz Panasewicz byłby muzykiem? Co zrobić, żeby dobrze zaśpiewać tekst napisany przez kogoś innego? Między innymi na te pytania odpowiadał Janusz Panasewicz.
Legendarny lider grupy Lady Pank był gościem Muzycznej Strefy Radia Gdańsk. Rozmawiał z nim Kamil Wicik.
INTENSYWNE POCZĄTKI
Lady Pank to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich zespołów. Czy jednak Janusz Panasewicz byłby w podobnym miejscu, gdyby ta grupa nie okazała się tak zgrana? – Pewnie i tak bym był muzykiem albo chociaż pracowałbym w pobliżu muzyki. Podejrzewam jednak, że nie działałbym na skalę ogólnopolską. Pochodzę z Mazur, więc pewnie bym był tam – w Mazurach Garbatych, czyli w Olecku. Już dawno nie myślałem, „co by było gdyby” – mówił.
W rozmowie z Kamilem Wicikiem Janusz Panasewicz przyznawał, że w tym momencie muzycy z grupy Lady Pank znają się na wylot. – Mamy zupełnie inne temperamenty, wiele rzeczy nas dzieli. Tak naprawdę połączyła nas intensywność pierwszych lat, kiedy byliśmy ze sobą non stop. Dzięki temu znamy się tak dobrze, że nie musimy już bajerować, opowiadać sobie niestworzonych historii. Wiemy, jak się każdy czuje – wyjaśniał muzyk.
„NIKT NIE ZARZUCI NAM WTÓRNOŚCI”
Według Janusza Panasewicza jednym z czynników wielkiego sukcesu były teksty piosenek. – Mieliśmy do nich dużo szczęścia. Czy pisał je „Mogiel” (Andrzej Mogielnicki – red.), Jacek Skubikowski, Bogdan Olewicz, Zbyszek Hołdys, czy Grzesiek Ciechowski… Zespół może być lubiany lub nielubiany, ale nikt nam nie zarzuci wtórności czy naśladowania kogoś. Jak rzuca się hasło Lady Pank, to ludzie od razu kojarzą. I to daje nam długowieczność – zaznaczał.
Znany wokalista wspominał również, jak musiał myślami przenieść się na… imprezę w gdyńskim Maximie. – Andrzej Mogielnicki po napisaniu tekstu do „Tańcz głupia tańcz” pracował ze mną nad barwą głosu. To nie była kwestia techniczna. Musiałem zrozumieć bohatera piosenki, który obserwuje jak kobieta tańczy na rurze. Czy traktuję ją jako partnerkę, rozrywkę, czy mam może szydercze podejście. Andrzej mówił, że dopiero, kiedy będę sobie w stanie wyobrazić tę sytuację i uczucia faceta, to ta barwa spłynie mi prosto z głowy. Jak to zrozumiałem to wszedłem do studia i w 5 minut piosenka była gotowa – opowiadał.
Pisaniem tekstów nieraz zajmował się również sam Janusz Panasewicz. Piosenki, które wyszły spod jego pióra, będzie można usłyszeć między innymi na nowej płycie Zimowe Graffiti. Utwory z tego wydawnictwa Lady Pank zagra 3 grudnia na koncercie w Starym Maneżu w Gdańsku.
Posłuchaj całej rozmowy Kamila Wicika z Januszem Panasewiczem:
mili