Przewodnik kulinarny RG: Japońskie smaki w Gdańsku. Jemy najlepszy ramen w mieście

Dobrego ramenu próżno było szukać w Gdańsku do czasu, aż niecałe dwa tygodnie temu otworzył się lokal Meso Ramen i zaledwie trzema daniami w menu skradł nie tylko moje serce, ale i wielu innych ludzi. Do restauracji co chwilę przychodzili goście. Z ciekawością i nadzieją na „to coś”.

Meso Ramen to niewielki lokal mieszczący się przy ulicy Obrońców Wybrzeża w Gdańsku. Mieści się z dala od miejskiego zgiełku niedaleko popularnej w Gdańsku wegańskiej restauracji Avocado. Nie ma tam za wielu stolików, jest dosyć ciasno, ale smak tamtejszego jedzenia wart jest przebywania w tłumie.  Biało-niebieskie kolory i motyw morskiej fali na ścianie choć optycznie powiększają przestrzeń.

CO TO JEST RAMEN?

Dla tych, którzy nie wiedzą, ramen to japońskie danie na bazie wywaru, na przykład z wieprzowiny, składające się z pszennego makaronu ramen i innych składników zależnie od receptury. W skład mogą chodzić ryby i owoce morza, warzywa (biała rzodkiew daikon, kapusta pekińska, pędy bambusa, cebula, kukurydza), wodorosty, mięso wieprzowe i drobiowe, a także jajka. Danie przyprawia się sosem miso lub sojowym.

Ta potrawa w Japonii jest traktowana jako fastfood.

UBOGA KARTA, BOGATA TREŚĆ

W karcie są dwie pozycje, ale ogólnie mamy dostępne trzy (o tej nieformalnej poinformowała nas pani z obsługi). Zamówiłam miso ramen, długo gotowany, kremowy wywar drobiowo-wieprzowy, doprawiony sosem tare na bazie trzech rodzajów pasty miso. W skład zupy wchodzi bardzo delikatna, rozpływająca się w ustach karkówka chasiu (specjalny sposób przygotowywania mięsa), marynowane jajka ajitsuke, kolendra i ostra pasta ze słodkiej fasoli. W jednej misce znalazło się mnóstwo smaków, które współgrały ze sobą bardzo dobrze (może poza kolendrą, która swoją intensywnością niestety tłumi smak). Porcja była bardzo duża, więc lepiej przyjść tam z pustym brzuchem.

Druga odsłona ramenu to wersja z boczkiem i sosem sojowym – shoyu ramen, a trzecia – ta nieformalna, z szaszłykami yakitori.

Dania kosztują od 29-30 złotych. Można powiedzieć, że to dużo, ale płacimy tu przecież za wysoką jakość, ilość, włożone serce i umiejętności.

DWIE PRZYSTAWKI

W restauracji zamówimy także przystawki. Na przykład tamagoyaki – tradycyjny japoński omlet z liśćmi shiso, japońskich ziół i rzodkwią daikon. Druga przystawka to goma wakame – orzeźwiająca sałatka z trawy morskiej. Przystawki wyniosą nas 9 złotych.

PYSZNY DESER

Jeśli mamy ochotę na coś egzotycznie słodkiego, zamówmy mus z mango i kokosa. To na razie jedyny deser w knajpie. Podaje się go z chipsem mango, kruszonką matcha i świeżymi sezonowymi owocami. Deser wyniesie nas 13 złotych.

NERWOWA ATMOSFERA

Chociaż wśród gości restauracji raczej panował spokojny klimat, to na zapleczu słychać było nerwową atmosferę. To zapewne dlatego, że trzeba było szybko, ale i dokładnie przygotować jedzenie dla gości, a to niełatwa sprawa.

Patrycja Oryl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj