Przewodnik Kulinarny RG: Tu jest bardzo smacznie. I mówimy to całkiem „Serio”

Jest naprawdę bardzo dużo czynników, wpływających na atrakcyjność danego lokalu. Zawsze podstawą jest kuchnia, ale coraz częściej widać coraz to nowsze sposoby przyciągania do siebie klientów – nietypowy wystrój lokalu, różnego rodzaju promocje, akcje marketingowe w social mediach czy chwytliwe nazwy. Możecie zapytać „serio?”. Tak, i lokal, który odwiedziliśmy tym razem właśnie wymyślenie chwytliwej nazwy potraktował najbardziej „Serio”.

Restauracja znajduje się na rogu ul. 3 maja oraz Zgody. Po wejściu do lokalu najbardziej rzuca się w oczy duży żółty piec. W niektórych miejscach na ścianach ujrzymy deski, a w jeszcze innych – surową zabudowę. Mimo dwóch zupełnie skrajnych stylów, wszystko wygląda spójnie i oczywiście oryginalnie. Oprócz tego wzrok przykuwa duży napis z nazwą lokalu, znajdujący się na surowej części ściany. Pierwsze nasze skojarzenie – niczym w „Śródmieściu”. Z tą różnicą jednak, że tutaj napis jest namalowany, podczas gdy tam – podświetlany.

 

 

BEZ MONOTONII

W tym lokalu nie ma miejsca na nudę. Co tydzień zmieniają się propozycje lunchowe, dostępne w dwóch wariantach – zupa z daniem głównym i napojem za 23 zł lub w wersja bez zupy za 19 zł. Do tego każdego dnia do wyboru mamy inną okazję, w zależności od tego, kiedy przyjedziemy. Fani steków powinni się wybrać w piątek, bo wtedy obowiązują specjalne, niższe ceny na to danie. Z kolei innego dnia restauracja ma specjalną promocję dla fanów pizzy, a jeszcze innego dla zwolenników owoców morza. Tak więc, wszystko zależy od tego, kiedy się wybierzemy. My akurat, podczas swojej wizyty, do wyboru mieliśmy tagliatelle z kurczakiem, brokułami oraz gorgonzolą lub policzki wołowe, serwowane z kalarepą i pomidorkami koktajlowymi w sosie z ciemnego wina. Stwierdziliśmy, że trzeba spróbować obu opcji. Warto również wspomnieć o naprawdę sporym wyborze wina. Karta robi wrażenie, a dodatkowo również w czwartki, smakosze wina mogą znaleźć specjalną ofertę dla siebie.

 

 

PORCJA NA LUNCH

Na nasz lunch czekaliśmy około 20 minut. Dania zostały podane w, ładnie prezentujących się, białych głębokich talerzach. Porcje co prawda może nie były zbyt duże, ale to w końcu danie lunchowe, także nie ma co się dziwić. Policzek wołowy był zdecydowanie najlepszy – kruchy, miękki a jednocześnie soczysty z subtelną winną nutką. Nieco gorzej oceniamy kalarepę, która była po prostu mdła. Na plus był również sos, który był dosyć ciężki, ale idealnie pasował do mięsa. Jeśli chodzi o makaron, to był bardzo przyjemny w smaku, podobnie jak i kurczak. Dobrze przyprawiony, miękki i smaczny. Minusem niestety była ilość składników – brokułów było dosłownie kilka kawałków, mięsa nieco więcej, ale również mogłoby go być więcej. Całość dania uzupełniły prażone orzechy, które dobrze komponowały się z pozostałymi składnikami.

 

 

CAŁKIEM SERIO

To miejsce szczególnie ciekawe, utrzymane w ciemniej kolorystyce, przyjemne i dostojne. Od razu widać, że ktoś miał dobry pomysł i potrafił go świetnie zrealizować. To idealne miejsce na romantyczną kolacje we dwoje. Jeśli chodzi o jedzenie, nie możemy mieć zastrzeżeń, chociaż nie ukrywamy, porcje mogłoby być nieco większe. Prawie wszystko było natomiast bardzo smaczne, przyrządzane przez osobę, która doskonale wie, jak się za to zabrać. Jeśli chodzi o ceny, to są bardzo różnorodne. Zależą od tego, na co akurat mamy ochotę. Dania mięsne to wydatek od 29 a 49 zł. Za pizze musimy zapłacić od 18 do 32 zł. W tym wypadku cena stoi za jakością. I mówimy to całkiem serio.

TommeK/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj