Trudna historia Argentyny, zamknięta w muzycznych opowieściach. Pełna emocji 26. odsłona kulturalnego weekendu z Radiem Gdańsk

Żywiołowa muzyka kontra ponure realia II Wojny Światowej – „Wieczór latynoamerykański” argentyńczyka o polskich korzeniach – Mauricia Wainrota – otworzył sezon baletowy w Operze Bałtyckiej i po pandemicznej przerwie wznowił cykl kulturalnych weekendów z Radiem Gdańsk.

Trzyczęściowy spektakl to spotkanie z folklorem w muzyce argentyńskich kompozytorów, Piazzolli i Ginastery. Z drugiej zaś strony to trudna historia Argentyny i wojennych realiów zamknięta w muzycznych opowieściach węgierskiego kompozytora Béla Bartóka. Dopełnia ją historia, z którą Wainrot sam się utożsamia – balet o Annie Frank, żydowskiej dziewczynce, autorce pamiętnika, której tragiczne losy przypominają jego własną rodzinną historię.

KONTRASTY

Jak mówiła w rozmowie z Radiem Gdańsk Izabela Sokołowska Bolton – pedagog zespołu baletu Opery Bałtyckiej – to wieczór kontrastów zarówno muzycznych, jak i tanecznych. Wieczór latynoamerykański może się kojarzyć z tańcem towarzyskim.

– Tego tutaj nie zobaczymy, ale nie będzie to coś negatywnego. Jeżeli kochamy muzykę argentyńską, żywiołową lub tango to ta znajdzie się w pierwszej części. Druga jest poważnym spektaklem teatralnie i muzycznie. To jest zdecydowanie kontrast pierwszej części – podkreślała.

I dodaje: – Balet jest dla wszystkich. Obraz odzwierciedla muzykę i to, co się dzieje w naszych sercach. Każdy może interpretować jak chce. Jest to bogactwo niekończące się.

NAJGŁĘBSZE EMOCJE

Swoimi choreografiami Wainrot przypomina, że żywiołowa muzyka nie tylko zachęca do tańca, ale też porusza najgłębsze ludzkie emocje – czytamy w opisie spektaklu. Tak było i tym razem.

– To widowisko o bardzo silnym, emocjonalnym przekazie – mówili po spektaklu słuchacze Radia Gdańsk. – Sama sceneria i kolory. Najpierw przygaszone, później ognisto-czerwone, które rozpaliły i spowodowały, że żywiołowa muzyka poruszyła serce. Jednak ostatnia część bardziej wzruszająca, która opowiada o Annie Frank, mocno historyczna, nostalgiczna.

Słuchacze zwracali także uwagę na choreografię: – Było niesamowite, i to, co się działo w tle i to, co się działo z muzyką. Świetnie dopasowane i skomponowane. Na pewno godne polecenia – mówili po spektaklu.

Z powodów sanitarnych na widowni mogło zasiąść niespełna 150 osób. W całości zapełnili ją słuchacze naszej stacji.

Partnerem koncertu było LOTTO.


amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj