Morsowanie reporterki Radia Gdańsk. „Myślałam, że odpadną mi stopy”

zdjecie 2 copy

Trochę z przekory a trochę z ciekawości dziennikarka Radia Gdańsk została morsem. Choć na zewnątrz w miarę ciepło, to ta pogoda zdecydowanie nie sprzyja kąpielom w morzu. Reporterka Radia Gdańsk postanowiła jednak wykąpać się w Zatoce Gdańskiej i to w samym środku sezonu morsowego. Magda Manasterska lubi jak jest ciepło. Zimą śpi pod dwiema kołdrami a latem wybiera urlop w ciepłych krajach. Doświadczone morsy podpowiadają, że kąpiele w morzu warto zacząć stopniowo. Pierwsze zanurzenia zacząć już w październiku. I jednogłośnie przekonują, że ma to wiele zalet.

– Warto chociaż raz spróbować, zobaczyć czym jest taka kąpiel, opowiada Ania. – Ja jestem zmarźlakiem a najwyższa temperatura przy jakieś weszłam do wody to minus 27 stopni w Augustowie, wspomina Małgorzata. Przed kąpielą w wodzie ważna jest rozgrzewka. Bez niej do wody zimą ani rusz. Nie wolno jednak przesadzić. – Częstym błędem jest to, że ludzie się przegrzewają. Tacy zgrzani i spoceni wchodzą do wody i przez to przeziębiają się, ostrzega Pszczoła.

Myślałam, że odpadną mi stopy, tak było zimno

Nasza reporterka wielbicielką sportu nie jest, ale przed wejściem do wody wystarczy nawet przebiec się kawałek, pomachać rękami i nogami. Poczuć, że serce bije szybciej i jest nam po prostu ciepło. Prawie połowa sukcesu we wchodzeniu do wody to nastawienie. – To wszystko leży w psychice. Łatwiej jest też wejść do wody w grupie, podpowiada Tadeusz.

Ważne też, co ze sobą zabrać. W torbie morsa powinien znaleźć się oczywiście suchy strój na przebranie, termos z gorącą herbatą i buty do wejścia do wody. – Twardziele wchodzą w niczym, a tacy mniejsi twardziele w strojach kąpielowych i ciepłej czapce, śmieje się Pszczoła.
zdjecie 3 copy copyReporterka Radia Gdańsk przed swoją kąpielą przygotowywała się przez dwa tygodnie. Spakowana torba codziennie przypominała o sobie w przedpokoju. Aż w końcu któregoś dnia po prostu pojechała nad Zatokę. – Na szczęście był to słoneczny dzień, więc to zachęcało bardziej niż śnieżyca, wspomina Magda. Najpierw rozgrzewka: trucht po plaży, pajacyki, wymachiwanie rękami, podskoki. Potem szybkie zrzucenie ubrania i bieg do wody.

– Wbiegałam chyba z trzy razy, bo w ostatniej chwili uciekałam. Co ciekawe, kiedy zdjęłam ubranie po rozgrzewce było mi naprawdę ciepło. W końcu udało się, Magda weszła do wody. Dwa razy. Raz zanurzyła się tylko do pasa a drugi aż do ramion. – Ale zimno! Myślałam, że odpadną mi stopy, śmieje się Magda. Naprawdę dobrze robi napicie się potem ciepłej herbaty. I znowu trucht po plaży.
zdjecie 4

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj