Droga Lechio! Daj w piątek trenerowi Owenowi wolne. Niech zobaczy derby z trybun [OPINIA]

Blamaż i kompromitacja gdańskich piłkarzy odbiły się echem w niemal całej piłkarskiej Polsce. Mniej zainteresowanym futbolem przypomnę – Lechia, drużyna która walczyła w zeszłym sezonie o mistrzostwo Polski i europejskie puchary, ambitna, potrafiąca zbudować w Gdańsku twierdzę nie do zdobycia, przegrała z Koroną Kielce 0:5 przed garstką (jak na możliwości stadionu Energa), wiernych fanów.

Znany z Polsatu Sport dziennikarz Mateusz Borek napisał na Twitterze, że w Lechii definitywnie przyszedł czas na zmiany systemowe. Panie Mateuszu, a co to może oznaczać? Lechia zatrudni kolejnego trenera wychowania fizycznego, czy na ostatnią chwile ściągnie armię zaciężną z Portugalii i okolic? A może miał Pan na myśli, że czas niektórych osób decyzyjnych w zarządzie Lechii dobiegł końca? Tutaj możemy tylko spekulować.

WZGLĘDY PIŁKARSKIE

Jeżeli chodzi o względy stricte piłkarskie. W meczu z Koroną takowe nie istniały, a więc za dużo nie będę się rozpisywał. System biało-zielonych oparty na 7 zawodnikach defensywnych ewidentnie nie zdał egzaminu, ale nie oszukujmy się, nie zdaje go od początku sezonu. Środek obrony woła o pomstę do nieba. Błażej Augustyn wraz z zagubionym i szukającym wiatru w polu, często potykającym się o własne nogi Joao Nunesem wygląda tragicznie. Jakub Wawrzyniak – reprezentant Polski, ostoja w defensywie – niewidoczny, wręcz spacerujący obok mobilnych pomocników Korony. Miałem wrażenie, że Pan Jakub więcej dyskutował z arbitrem niż przykładał się do obowiązków jakie przypisał mu… no właśnie kto?

Oczywiście nie szydzę z czyjejś kontuzji i nieszczęścia, ale to, że boisko opuścił Mateusz Lewandowski, wyszło z korzyścią dla jego kolegów z zespołu. Były zawodnik Pogoni Szczecin częściej podawał do rywali niż do partnera z drużyny, a nawet zaliczył asystę przy bramce przyjezdnych.

O zawodnikach w bloku ofensywnym nie warto wspominać. Zachowanie Rafała Wolskiego, który z boiska powinien wylecieć z czerwoną kartką za brutalny wślizg od tyłu w nogi rywala i pyskówkę w stronę kibiców, nie przystoi reprezentantowi Polski. Pan Rafał jednak nie ukrywa, że lepiej czułby się w Warszawie, co po meczu z Legią otwarcie przyznał w Canal+.

NIE ZOSTAWILI SUCHEJ NITKI

Kibice na piłkarzach nie zostawili suchej nitki. „Jak na derbach tak zagracie, to po meczu wp… macie” – usłyszeli podopieczni Adama Owena, który po spotkaniu stwierdził, że najlepszym momentem na odbicie się od dna będzie zwycięstwo w derbach. Nie oszukujmy się. To facet bez jakiegokolwiek doświadczenia trenerskiego. Nie zna środowiska, nie czuje klimatu. Z jednej strony, jest mi go szkoda. Został postawiony przed faktem dokonanym. Kazali, to mówi i „na niby” prowadzi zespół, ale błagam… trochę pokory i trzeźwego myślenia. Patrząc na względy sportowe, oceniając dyspozycję obu drużyn i to, jak Arka radzi sobie w ostatnich spotkaniach – Lechia przy Olimpijskiej nie ma czego szukać.

W GDYNI MOTYWACJA

Leszek Ojrzyński złożył w Gdyni kolektyw. Ambitni, z pazurem w każdym meczu, przywiązani do klubu, barw i tradycji. W szatni o „motywację” drużyny dba starszyzna, ale tam nikogo nie trzeba mobilizować, bo każdy wie, że derby Trójmiasta, to nie jakaś tam ligowa potyczka, a piłkarska wojna.

A w Lechii? Sielanka. Samo się wygra, samo się wybiega, samo się strzeli, samo się obroni. Na ławce i w kadrze ani jednego wychowanka. Wszyscy wypożyczeni albo sprzedani do innych drużyn. Jedyni, którzy atmosferę czują i wiedzą, co czeka Lechię w najbliższy piątek przy Olimpijskiej w Gdyni, to Maciej Kalkowski i Piotr Wiśniewski.

Droga Lechio! Może właśnie teraz warto postawić na osoby związane z Gdańskiem, którym w duszy gra ten klimat i ta atmosfera, która przez lata była tworzona na legendarnym Traugutta 29. Z całym szacunkiem. Dajcie w piątek trenerowi Owenowi wolne. Niech zobaczy to z trybun i zastanowi się, czy warto. Kalkowski i Wiśniewski zrobią to zdecydowanie lepiej.

Wojciech Luściński

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj