Nie jestem przekonany, czy Egy Maulana Vikri zagra kiedykolwiek w barwach Lechii. Na razie jest niepełnoletni i jego pierwszy zawodowy kontrakt piłkarski „uprawomocni się” 8 lipca, kiedy Indonezyjczyk osiągnie pełnoletniość.
Jego dotychczasowy dorobek jest obiecujący. Ma dopiero 17 lat, a już zadebiutował w dorosłej reprezentacji swego kraju. Zdążył błysnąć na turniejach młodzieżowych, przez prestiżowego „Guardiana” został umieszczony na liście najzdolniejszych piłkarzy świata. Interesowały się nim europejskie potęgi, podobno nawet sam Real Madryt. Wszystkich przebiła Lechia. Decydujące miały okazać się perspektywy gry i pomoc dla rodziny młodzieńca.
PORTUGALSKI TROP
Egy był testowany przez Benficę Lizbona i to wiele wyjaśnia. Lechia współpracuje z Portugalczykami i pewnie stamtąd piłkarz otrzymał rekomendacje. Jeśli się nada, to ostatecznie trafi pewnie do ligi portugalskiej. Jeśli nie, to pewnie poszuka szczęścia w innych zakątkach świata.
SOCIAL MEDIA MENEDŻEREM PIŁKARZA
Kiedyś miarą osiągnięć piłkarza były występy w klubie i reprezentacji, strzelone gole czy udział w dużych imprezach. W przypadku młodzieńca z Indonezji miarą sukcesu jest liczba followersów. Rzeczywiście liczba blisko 700 tysięcy robi wrażenie.
Lechia już dyskontuje sukces podwajając liczbę obserwatorów strony klubowej. Nic dziwnego. Pod względem ludności z liczba ponad 260 mln obywateli Indonezja plasuje się na czwartym miejscu w świecie. Naprawdę jest komu „klikać”.
GWIAZDY INTERNETU
Klasowych piłkarzy indonezyjskich nie znam. Jesienią ubiegłego roku niejaki Terens Puhiri przeprowadził kontrę od swojego pola karnego pod bramkę rywali. 21-letni zawodnik Borneo FC uczynił to w takim tempie, że stał się bohaterem internetu.
Niezwykłość Egy’ego polega na tym, że ma tylko 165 cm wzrostu i nie jest jeszcze pełnoletni. Mówimy zatem raczej o deficytach niż walorach.
Być może jest jednak brylantowym technikiem. Można snuć takie przypuszczenia na podstawie porównań z Leo Messim. Brzmi naprawdę nieźle.
PR I MARKETING W SPORCIE
Taki przedmiot jest wykładany na sportowych uczelniach. Historia Egy’ego to gotowy temat pracy magisterskiej. Kiedy dowiemy się czegoś więcej, być może także na scenariusz filmowy. W związku z tym, że Lechia nie osiąga ostatnio spektakularnych wyników sportowych, to Indonezyjczyk w idealny sposób koncentruje uwagę na kwestiach niekoniecznie piłkarskich. W tle jest rodzina, która dzięki zawodowemu kontraktowi w Gdańsku zacznie lepiej żyć. Jest numer „10” na koszulce do tej pory należący do Sebastiana Mili i tu akurat mam mieszane uczucia. Wprawdzie Sebie kończy się kontrakt, ale przekazanie numeru przed zakończeniem kariery nie jest fajne.
Nie zdziwię się, jeśli Egy nigdy nie zagra w Lechii oficjalnego meczu, ale z pewnością rozgłosu swojej nowej drużynie już przysporzył i to za wcale nieduże pieniądze.
Włodzimierz Machnikowski