Marek Skiba: „Wygrała kandydatka, która więcej mówiła o dziurach w drogach”

W sztabie Marka Skiby długo było bardzo głośno, strzelały korki od szampanów – relacjonował Sylwester Pięta. Co świętował kandydat, który – według sondażowych wyników – zajął trzecie miejsce, zdobywając 4 proc. głosów?

– Świętowaliśmy zakończenie trudnego etapu w naszym życiu – kampanii zakończonej wieczorem wyborczym. Nie oszukiwaliśmy się, że idziemy po wygraną. Naszym celem było mówienie o problemach rodzin, szkół, o chorych projektach, wdrażanych przez miejskich urzędników, takich jak „Zdrowe love” czy „Model na Rzecz Równego Traktowania”. Staraliśmy się to nagłośnić i wynik wyborów nie odzwierciedla tego, do ilu osób dotarliśmy z naszym przekazem. Problemy spóźniających się tramwajów czy dziur w drogach były widocznie bardziej istotne i ludzie zagłosowali na kandydatkę, która więcej o tym mówiła. Można jednak zagłosować na tego, kto mówi o dziurach w drodze, a wiedzieć o tym, że trzeba przestrzegać przed seksualizacją w szkołach – przekonywał Skiba.  

Kandydat zastrzegł jednocześnie, że nie traktuje swojego startu w wyborach jako początku kariery politycznej.

– Jesteśmy stowarzyszeniem, które jest przekonane, że w każdej opcji są ludzie, którzy mają dzieci i chcą o nich mówić. Wszystkich, którzy chcą działać na tę rzecz, zapraszamy do stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk – mówił.

Skiba podkreślał, że wciąż będzie wnioskował o odrzucenie wspomnianego „Modelu na Rzecz Równego Traktowania”. O tej sprawie zamierza również dyskutować z Aleksandrą Dulkiewicz, jeśli potwierdzą się sondażowe wyniki i to ona będzie sprawować funkcję prezydenta Gdańska. 

Przyznał też, że chociaż nie liczył na wygraną w pierwszej turze, miał nadzieję na lepszy wynik niż sondażowe 4 proc. głosów.

Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj