Na Westerplatte przemówił premier Mateusz Morawiecki:
– Mówi się, że noc jest najczarniejsza tuż przed świtem. Churchill mówił, że zbrodnia niemiecka nie ma nazwy. Rafał Lemkin nadał nazwę tej zbrodni – to była zbrodnia ludobójstwa. Ludobójstwa o gigantycznych rozmiarach, ludobójstwa na narodzie polskim. Przez 6 lat codziennie mordowanych było na różnych frontach, w różnych okolicznościach, w obozach śmierci, na ulicach, 3 tysiące ludzi. Codziennie. Pierwszą ofiarą wojny – mówi się – że jest prawda. Prócz prawdy była nią wolność, godność człowieka. Polska stała na straży tamtych wartości, wartości fundamentalnych dla cywilizacji zachodu, cywilizacji europejskiej.
(Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment)
– Ofiarna walka Polaków na Westerplatte miała trwać 7 godzin. Trwała 7 dni. Był to przedsionek piekła, tego, co pokazali Niemcy w kolejnych 6 latach na ziemiach polskich. Ignacy Skowron, ostatni westerplatczyk, na którego pogrzebie byłem kilka lat temu, mawiał, że nikt nie chciał kapitulować, ale też nikt nie wierzył, że wyjdą z tego cało. Oni dawali świadectwo bohaterstwa narodu polskiego. Ich krew, ich ofiara, dała nam nadzieję. W czasach drugiej apokalipsy budowaliśmy fenomen na skalę światową – polskie państwo podziemne, z instytucjami, z administracją. Państwo, które karało kolaborantów śmiercią. Później, w roku 1980, też przywoływaliśmy pamięć bohaterów II wojny światowej. Wola polskiej wolności nigdy nie została złamana. Trzeba podkreślić, że ta czarna noc, która spadła na Polskę równo 80 lat temu, oznaczała nie tylko podpalenie polskich domów, oznaczała również śmierć nadziei, polskiej przyszłości, nauki, fabryk. Były też gigantyczne straty materialne – o tym trzeba mówić, domagać się prawdy, domagać się zadośćuczynienia.
– Z tamtych ofiar zrodziła się dzisiejsza Polska. Wielkie straty wojny odrabiamy przez ostatnie 30 lat. Przez ostatnie lata szczególnie.