„Kołek w zęby, tempo cztery”. Piotr Wiśniewski najważniejszym ogniwem „nowej” Lechii

Piotr Wiśniewski, którego występy w nowym sezonie, w Lechii Gdańsk stały pod znakiem zapytania w pierwszym spotkaniu okazał się bohaterem Gdańska. 31-letni zawodnik strzelił bramkę kontaktową i dał sygnał do ataku podopiecznym Joaquima Machado. Od początku spotkania to popularny „Wiśnia” starał się forsować obronę Jagiellonii Białystok, lecz nie miał wsparcia ze strony kolegów. Dopiero po zmianie Bartłomieja Pawłowskiego w 40. minucie spotkania, gra gdańszczan ruszyła do przodu. Jak podkreśla jeden z najstarszych zawodników w Lechii, zmiana Pawłowskiego dała impuls reszcie zawodników do większego zaangażowania.

W naszych szeregach było duże zdziwienie w momencie kiedy Bartek zszedł z boiska. To była terapia szokowa dla całego zespołu. Trener w sparingach nie robił takich zmian. Potem rozmawiał z nami, że to w piłce nożnej jest normalne jeżeli zdejmuje się z boiska piłkarza, któremu wyraźnie nie idzie. Nikt w pierwszej połowie nie grał dobrze więc każdy spojrzał, że szykuje się zmiana i chyba każdemu serce zabiło szybciej. Zmiana na tym etapie spotkania na pewno nie jest miła, dodał Wiśniewski.

W perspektywie zmian, które nastąpiły w Gdańsku po zakończeniu zeszłego sezonu nikt nie spodziewał się, że to Piotr Wiśniewski może być podstawowym ogniwem ofensywy Lechii Gdańsk. Sam zawodnik przyznał, że nie był pewny swego. – Przed sezonem, kiedy przedłużały się kwestie mojego nowego kontraktu pojawiły się w mojej głowie wątpliwości. Brak wiary wynikał z tego, że bardzo dużo kolegów z zespołu odeszło, więc nie mogłem być pewny pozostania w Gdańsku. Mam cel grać w pierwszym składzie jak najdłużej, ale taki cel ma też 20 kilku innych zawodników w naszym zespole, podkreślił Wiśniewski. 

Po rewolucji transferowej „Wiśnia” razem z bramkarzem Mateuszem Bąkiem są najstarszymi zawodnikami w zespole. – Czy się czuje dziadkiem? No po części tak, bo jestem dużo starszy od tych chłopaków, którzy do Lechii przyszli, stwierdził z uśmiechem Wiśniewski.

Po remisie w Białymstoku, Wiśniewski wierzy w zwycięstwo nad Podbeskidziem, ale przestrzega przed lekceważeniem najbliższego rywala biało-zielonych. – Podbeskidzie też jest podrażnione tą ostatnią porażką z Pogonią Szczecin. Na pewno będą chcieli się odbudować, podsumował Wiśniewski.

Początek spotkania pomiędzy Lechią a Podbeskidziem w piątek o godzinie 20:30. Do tej pory Lechia na PGE Arenie nie odniosła zwycięstwa z Podbeskidziem.

wl 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj