Bez zwycięstwa do Gdańska wrócą z Gliwic piłkarze Lechii. Biało-zieloni przegrali kolejne spotkanie tym razem z Piastem 1:2. Bramkę dla gdańszczan strzelił Ariel Borysiuk. Lechia spotkanie w Gliwicach rozpoczęła fantastycznie. Już w 4. minucie Ariel Borysiuk strzelił przepiękną bramkę z rzutu wolnego. Bramkarz Piasta mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do bramki. To drugie trafienie Borysiuka w biało-zielonych barwach.
Gdańszczanie starali się kontrolować przebieg meczu, ale Piast nie cofnął się na własną połowę. Gliwiczanie przez długi czas nie zagrażali bramce Marko Marića, a jeżeli dochodzili do sytuacji bramkowych gdański bramkarz dobrze interweniował. Niestety pod koniec pierwszej połowy Piast doprowadził do remisu. Nieporadność biało-zielonej defensywy wykorzystał Nespor, którego doskonałym podaniem obsłużył Barisić. Zawodnik Piasta nie zastanawiał się długo i przymierzył tuż obok prawego słupka Marko Marića.
Lechia mimo szybko zdobytego prowadzenia nie potrafiła zepchnąć rywali do defensywy. Piast natomiast wyczekiwał na odpowiedni moment i przyniosło to skutek w postaci bramki „do szatni” dla gdańskiej drużyny.
Na początku drugiej połowy Piast zaczął bardzo ofensywnie. Dobrą okazję zmarnował m.in. Barisić, który po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony boiska chybił tuż nad bramką Marko Marića. Chwile później, to Lechia mogła prowadzić. Tym razem doskonałą okazję i szansę na drugą bramkę w barwach Lechii zmarnował Daniel Łukasik.
W 56. minucie drugą bramkę w tym spotkaniu mógł zdobyć Ariel Borysiuk, ale strzał byłego gracza m.in. Legii Warszawa dobrą interwencją zatrzymał Szmatuła.
W 70. minucie meczu kolejny błąd w ustawieniu defensywnym Lechii wykorzystał Piast. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Herberta nie przypilnował Rafał Janicki. Gliwiczanin mocnym strzałem głową pokonał bezradnego Marića.
W 80. minucie spotkania czerwoną kartkę dostał strzelec pierwszej bramki dla Piasta, Nespor. Sytuacja na boisku się jednak nie zmieniła. Piast pomimo osłabienia kontrolował przebieg spotkania i stwarzał bardzo groźne sytuację pod bramką Marko Marića. Na trzy minuty przed zakończeniem spotkania kolejną okazję do strzelenia bramki zmarnował Ariel Borysiuk, który po dośrodkowaniu Milosa Krasića, huknął prosto w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Szmatułę.
Do końca spotkania nic się nie zmieniło i Lechia niestety z Gliwic nie wywiozła nawet punktu. Lechii brakuje zawodników, którzy kreują grę. W nie najlepszej formie jest Sebastian Mila, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Sławomir Peszko, który podobnie jak w meczu z Koroną Kielce wyszedł w pierwszej jedenastce, przez praktycznie całe spotkanie był niewidoczny. Lechia potrzebuje impulsu, trzech punktów, które wlałyby wiarę w zespół. Kolejna okazja do wygranej 27 września na PGE Arenie w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin.