Szczypiornistki Vistalu – królowe wiosny, piłkarze Lechii rycerzami. Sportowe podsumowanie weekendu

Nasi dziennikarze podsumowują, co wydarzyło się w sporcie podczas weekendu.

WŁODZIMIERZ MACHNIKOWSKI:

Szczypiornistki Vistalu to na razie królowe wiosny. Po średnim sezonie na finiszu prezentują się znakomicie. W Lubinie zdobyły Puchar Polski. W finale nie dały szans Pogoni Szczecin, z którą będą rywalizować w półfinale mistrzostw Polski. Tytuł jak najbardziej w zasięgu.

Rycerzami wiosny powinni być piłkarze Lechii. Nie dlatego, że grają fair a dla swoich życiowych partnerek są dżentelmenami, tylko dlatego, że mogą ograć wszystkich i zakwalifikować się do europejskich Pucharów. Trener Piotr Nowak nie nauczył swoich piłkarzy grać lepiej w piłkę. Nauczył ich tylko jak korzystać z posiadanych umiejętności. Najwięcej jednak zdarzyło się w głowach. Mentalność, pewność siebie, zaufanie do partnerów plus super transfer Flavio Paixao, to okoliczności, które nakazują daleko idący optymizm.

Na koniec jeszcze unihokej i szaleństwo, które okazało się właściwą metodą, by awansować do finału MP.
Olimpia Energa Osowa w decydującym meczu z Krakowem przegrywa na niespełna trzy minuty przed końcem różnicą trzech bramek. Wówczas trener Paweł Ludwichowski bierze czas i wycofuje bramkarkę. Dziewczyny strzelają trzy gole i doprowadzają do wyrównania. Trener wprowadza bramkarkę, a rozpędzone gdańszczanki na 10 sekund przed ostatnim gwizdkiem strzelają gola na wagę zwycięstwa i awansu. I to jest piękne.

MARIUSZ HAWRYSZCZUK:

Nie mam wątpliwości, że w wyścigu o ekstraklasę linię mety przekroczą Arka i Wisła Płock. Już tylko kataklizm mógłby odebrać awans. Nie ma znaczenia, która z tych drużyn na koniec sezonu będzie pierwsza, a która druga. Oba zespoły z jednopasmowej drogi wjechały na autostradę, zostawiając w tyle konkurencje, której po prostu brakuje już paliwa. Trener Kaczmarek prowadzi solidną maszynę, ale trener Niciński zasiada za kierownicą markowego samochodu(jak na warunki pierwszoligowe), który podczas przerwy zimowej został skutecznie podrasowany wypożyczeniem Formelli i Szwocha. To oni dali zespołowi nową jakość i to oni w ostatnich meczach mają największy wpływ wyniki osiągane przez żółto-niebieskich. Oczywiście wygrywa cały zespół, a każdy z zawodników dokłada mniejszą lub większą cegiełkę, ale statystki mówią wiele. Szwoch 5 asyst i 1 bramka, Formella 4 bramki, 3 asysty. Brawa dla Mateusza i Darka! Brawa dla działaczy za to, że udało się ten duet sprowadzić!

WOJCIECH LUŚCIŃSKI:

Miało być wielkie ściganie, rekordowa publiczność i kolejny krok w stronę ekstraligi uczyniony przez żużlowców Wybrzeża. Ścigania nie było, a zamiast rekordowej publiczności – 3,5 tysiąca wściekłych kibiców, którzy stadion przy Długich Ogrodach opuszczali, lekko rzecz ujmując, zawiedzeni. Decyzja sędziego – Grzegorza Sokołowskiego i komisarza toru była jednogłośna – odwołujemy. Dlaczego?

W sobotę nad Gdańskiem przeszły ulewy, które także nie ominęły toru. Padało też w niedziele rano. Przed południem opady ustały. Na torze rzeczywiście utrzymywała się woda, ale nikt nie kiwnął palcem, żeby tor doprowadzić do stanu umożliwiającego przeprowadzenie zawodów. Chyba, że mówimy o grupce trzech osób, które łopatami próbowały zgarnąć wodę z powierzchni całego toru… Nikt nie pomyślał, że może warto zawody przesunąć na późniejszą godzinę. A gdzie próba toru i decyzja zawodników, którzy najlepiej oceniliby, czy tor nadje się do ścigania, czy też nie. Moim zdaniem, decyzja o odwołaniu zawodów, była podjęta zbyt pochopnie. Jedziemy najprawdopodobniej w piątek, ale niesmak po niedzielnych, niedoszłych zawodach pozostanie.

amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj