„Jesteśmy wkurzeni”. Piłkarze Lechii jadą do Poznania po zwycięstwo

Prawie dwa miesiące Lechia była w ekstraklasie niepokonana. Siedem meczów bez porażki i znakomite otwarcie rundy mistrzowskiej pozwalały realnie myśleć nawet o wicemistrzostwie Polski. Po porażce w Gliwicach strata Lechii do drugiego w tabeli Piasta wynosi już dziewięć punktów, ale do trzeciego miejsca to tylko dwa.

ROZPACZ MILI

Trener Piotr Nowak nie ma żalu do Sebastiana Mili, który w 77. minucie nieskutecznie strzelał z rzutu karnego. – Zdarza się, Sebastian podszedł do karnego, bo chciał wziąć odpowiedzialność na siebie. To piłkarze decydują, kto wykonuje stałe fragmenty. Nie mam żalu do Seby. W drodze powrotnej do Gdańska rozmawialiśmy o tym. Zrzucił to z siebie. Na Lecha będzie w pełni gotowy fizycznie i psychicznie –  mówi.

POKOPANY KRASIC

Trener nie wie, czy w czwartek będzie mógł skorzystać z Milosa Krasica. Serb został sponiewierany przez piłkarzy Piasta. Cztery pierwsze kontakty w rywalami kończyły się faulami.

– Uczulałem zawodników, by unikali bezpośredniego kontaktu. Milos za długo miał piłkę przy nodze. To samo dotyczy innych naszych graczy. Konsekwencja to 28 fauli. Piast grał bezpardonowo, a my zbyt wolno. Dopiero w środę będę wiedział, czy Milos będzie zdolny do gry.

JESTEŚMY DOBRĄ DRUŻYNĄ

– Wynik meczu w Gliwicach nie znaczy, że jesteśmy słabi. Stać nas na zwycięstwo w Poznaniu – zgodnie przyznają Michał Chrapek i Martin Kobylanski.

Ten drugi był blisko zdobycia bramki. – To nieważne, bo po pierwsze nie strzeliłem, a po drugie byłoby 1-3, wyjaśnił deklarując gotowość do zdobycia bramki w Poznaniu. Pracuję na treningach, reszta zależy do trenera. Jestem gotowy.

NIC SIĘ NIE STAŁO

– Nikt nie miał pretensji do Sebastiana za tego karnego – mówi Michał Chrapek. – O meczu z Piastem już zapomnieliśmy. Jedziemy do Poznania po zwycięstwo. To, że Lech jest aktualnym mistrzem Polski nie ma żadnego znaczenia. Nieważne, że ostatnio nam z nimi nie szło. Z Pogonią też nie wygraliśmy 20 lat, a ostatnio się udało. Interesuje nas tylko najbliższy mecz. Ten w Poznaniu, a dopiero potem Ruch, Legia i Cracovia. Tabela jest płaska. Jeden mecz decyduje o tym, że można być na trzecim albo na siódmym miejscu. Wciąż gramy o udział w europejskich Pucharach. Gdy trener Michniewicz albo Zieliński mówią, że Pogoni czy Cracovii nie stać na grę w Europie, to nie mówią prawdy. Każdy piłkarz i każdy trener chce się pokazać i grać o jak najwyższe cele. My też – kończy Piotr Nowak.

Włodzimierz Machnikowski/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj