Chojniczanka lepsza od Lechii w kolejnym przedsezonowym sparingu. Rafał Wolski z debiutem i asystą

Chojniczanka Chojnice pokonała w przedsezonowym pojedynku Lechię Gdańsk 2:1. Biało-zieloni prowadzili do przerwy z pierwszoligowcem 1:0, ale chojniczanie w drugiej połowie najpierw doprowadzili do remisu, a w 90. minucie zapewnili sobie zwycięstwo. Od asysty przygodę w biało-zielonych barwach rozpoczął Rafał Wolski, który wystąpił od pierwszych minut. Fatalnie spotkanie z Chojniczanką będzie wspominał Lukas Haraslin, który po jednym ze starć z rywalem złamał kość szczękową. W środę jedną z głównych ról odgrywała jednak pogoda. Piłkarze grali w ciężkich warunkach. Padał deszcz i wiał silny wiatr, co skutecznie uniemożliwiało finezyjną grę. 

Chojniczanka najlepszą okazję do zdobycia bramki stworzyła sobie już po kwadransie gry. Po składnej akcji w środku pola, w sytuacji sam na sam z Vanją Milinkoviciem-Saviciem stanął Bartłomiej Niedziela. Napastnik strzelił minimalnie nad poprzeczką.

Gdańszczanie też mieli kilka sytuacji, w których mogli objąć prowadzenie. Blisko pokonania, będącego na testach w Chojniczance byłego bramkarza Lechii – Wojciecha Pawłowskiego byli m.in Marco Paixao i Milos Krasić. Bardzo aktywny w środku pola był Rafał Wolski. W Chojnicach nie pojawili się natomiast Sebastian Mila, Grzegorz Kuświk i Daniel Łukasik, którzy zmagają się z drobnymi urazami i w tym czasie trenowali w Gdańsku. 

W końcu Lechia dopięła swego. Debiutancką bramkę w barwach Lechii zdobył Marco Paixao. Portugalczyk wykorzystał fantastyczne dośrodkowanie Rafała Wolskiego i pokonał Wojciecha Pawłowskiego. 

W drugiej połowie, w której trener Piotr Nowak wymienił całą jedenastkę, Lechia nadal miała inicjatywę i w 56. minucie mogła podwyższyć wynik na 2:0. W jednej akcji biało-zieloni oddali trzy strzały na bramkę, ale ani Lukas Haraslin, ani Adam Buksa, a także Paweł Stolarski nie potrafili pokonać Pawłowskiego. Dobrą sytuację miał również Tomasz Makowski, który trafił w słupek.

Z upływem minut do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy zaczęli wykorzystywać pojawiające się coraz częściej błędy gdańskiej defensywy. Jeden z nich w 64. minucie mógł zakończyć się utratą bramki, kiedy po stracie piłki przez Adama Chrzanowskiego, Filip Kozłowski znalazł się sam na sam z Damianem Podleśnym, ale strzelił wprost w bramkarza Lechii. O ile w tej sytuacji golkiper gdańszczan miał szczęście, o tyle w 71. minucie tego szczęścia mu już zabrakło. Po wrzutce Mariusza Kryszaka Podleśny fatalnie skiksował i skierował piłkę do własnej bramki. Pecha miał również Haraslin, który zderzył się z Piotrem Kieruzelem i z opatrunkiem na głowie w 75. minucie musiał zejść z boiska.

Jak się później okazało Słowak ma złamaną kość szczękową. – Niewiele pamiętam z tego zdarzenia. Nie czuję się najlepiej. Wszystko wyjaśni się w szpitalu, dokąd jadę na prześwietlenie, powiedział Haraslin, który udał się od razu na prześwietlenie. Badanie RTG wykazało u skrzydłowego Lechii złamanie kości szczękowej. Słowaka w kolejnych dniach czekają dalsze wizyty lekarskie, po których znany będzie okres przerwy, jaka czeka 20-latka.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem 1:1, w 90. minucie gospodarze przeprowadzili akcję na wagę wygranej. Po uderzeniu wypożyczonego z Lechii do Chojniczanki Hieronima Gierszewskiego piłkę zdołał odbić Podleśny, ale wobec dobitki Marcina Krzywickiego był już bez szans. Chwilę po bramce dla zespołu z Chojnic arbiter zakończył spotkanie.

Skrót meczu:

lechia.pl/Wojciech Luścińśki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj