Arka przywita się z ekstraklasą. Z tym przeciwnikiem rywalizowali już wiele razy

Po pięciu latach Arka ponownie gości na salonach. Gdyńscy piłkarze na zakończenie inauguracyjnej kolejki zmierzą się w Niecieczy z Bruk-Bet Termalicą.

Wyjazd do Niecieczy to swego rodzaju powrót do przeszłości. Gdynianie z drużyną z liczącej 700 mieszkańców małopolskiej wsi rywalizowali wielokrotnie podczas rozgrywek pierwszej ligi. Bruk-Bet Termalica awans wywalczyła dwa sezony temu. Dziś „Słoniki” ponowie spotkają się z żółto-niebieskimi. Drużynę gospodarzy poprowadzi mieszkaniec Gdyni i były trener  Arki Czesław Michniewicz

– To na pewno topowy trener w Polsce. Z pewnością ma swój plan przed meczem z nami. My jednak w Niecieczy chcemy się dobrze zaprezentować i powalczyć o punkty. Chcieliśmy tego awansu i teraz marzenia się ziściły. Dreszczyk emocji jest, ale praca trenerska to mój zawód – mówi debiutujący dziś w roli ekstraklasowego szkoleniowca Grzegorz Niciński.

JUŻ USTALONY SKŁAD

Trener Arki skład na pierwszy mecz ustalił już kilka dni przed wyjazdem do Niecieczy. Na kogo dziś postawi poinformuje tuż przed rozpoczęciem spotkania.

– Skład już od jakiegoś czasu jest w głowie, ale zawsze będę trzymał zawodników w niepewności. Wszyscy muszą być gotowi. Ci zawodnicy mają swoje aspiracje i coś do udowodnienia, mają swoje ambicje i aspiracje. Niektórzy z nowych przyszli do nas żeby się odbudować jak Dariusz Zjawiński i Adrian Błąd, na których bardzo liczę – podkreśla popularny „Nitek”

CIARKI NA PLECACH

Piłkarze nie mogą się doczekać pierwszego spotkania. Antoni Łukasiewicz do Gdyni przeniósł się przed dwoma laty z zamiarem powrotu do ekstraklasy. Przed meczem jest kandydatem do gry w podstawowym składzie.

– Ciarki po plecach przechodzą. Cieszę się , że ten okres przygotowawczy był tak krótki i już możemy rozpocząć te zmagania na boiskach ekstraklasy. Człowiek siedzi przed telewizorem i ogląda te mecze i zastanawia się, kiedy my, kiedy my. Emocje są, ale na szczęście te pozytywne – mówi Łukasiewicz.

ODBIĆ SIĘ OD ZŁYCH WSPOMNIEŃ

Podobnie jak Łukasiewicz pewne miejsce w wyjściowym składzie powinien mieć Miroslav Bożok. Słowak wrócił do Gdyni w poprzednim sezonie stawiając sobie za cel wprowadzenie zespołu do ekstraklasy i odkupienie dawnych win.

– Spadek z ekstraklasy z Arką to moja największa porażka podobnie jak ten pamiętny zremisowany mecz w derbach z Lechią. Pamiętam, że wtedy przez tydzień nie odzywałem się do swojej narzeczonej. Cieszę się, że teraz mogłem dołożyć cegiełkę do awansu. Jestem spokojny o naszą drużynę. Znam tych chłopaków i wiem, że nie będę się musiał za nich tłumaczyć – zapewnia nowy kapitan Arki. – Nie wiem jakim będę kapitanem, ale nie ma co ukrywać, że nie jestem facetem, który krzyczy i zachowuje się nerwowo. Przeżywam wszystko w środku. Bardziej reaguję na spokojne – podkreśla Bożok.

SPARINGI NIEWAŻNE

Podczas okresu przygotowawczego Arka odniosła tylko 1 zwycięstwo. Jeden sparing zakończyła remisem, a 2 przegrała. Adam Marciniak, który jest jednym z sześciu nowych w drużynie nie przejmuje się tymi wynikami.

– Do sparingów nie należy przywiązywać większej uwagi. To bardziej materiał poglądowy. W szatni naprawdę czuć fantastyczną atmosferę. Jest bliskość, jedność. Na pewno ten awans zjednoczył chłopaków. Pokazali w zeszłym sezonie wielki charakter. Wielką przyjemnością było dla mnie wejść do tej szatni. Każdy zdaje sobie sprawę jak trudny będzie to sezon. Jeśli będzie takie podejście jak od momentu kiedy zacząłem trenować z chłopakami, to możemy być spokojni – mówi Marciniak.

Pierwszy gwizdek w Niecieczy o 18:00. Zapraszamy też do posłuchania specjalnej audycji z piłkarzami Arki Gdynia >>> TUTAJ

Mariusz Hawryszczuk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj