Piłkarski wtorek: Deleu odmawia pozowania z szalikiem Arki. Debiut Hofbauera prezentem na 26. urodziny

Po dziewięciu kolejkach i jednej czwartej spotkań piłkarskiej Lotto Ekstraklasy za nami, Arka wciąż pozostaje niepokonana na stadionie w Gdyni. Cztery zwycięstwa i jeden remis – takie wyniki oglądali do tej pory kibice na obiekcie przy ul. Olimpijskiej. W poniedziałek, w meczu przeciw mocno wymagającej Cracovii, zawodnicy Grzegorza Nicińskiego dopisali do swojego konta kolejne trzy punkty.
Gdyby w tabeli Ekstraklasy liczyły się tylko mecze rozegrane u siebie, Arka Gdynia dumnie spoglądałaby na resztę rywali z pozycji lidera – 13 punktów i bilans dodatni dziewięciu goli dawałby jej pierwsze miejsce. Tuż za Arką plasowałaby się równie znakomicie spisująca się na własnym boisku Termalica Bruk-Bet Nieciecza, z takim samym dorobkiem punktowym i czterema trafieniami mniej. Trzecie miejsce należałoby do Korony Kielce.

OLIMPIJSKA TALIZMANEM, MARCUS REKORDZISTĄ

Co takiego ma w sobie stadion przy ul. Olimpijskiej, że tak bardzo sprzyja zawodnikom Arki? – Ciężko powiedzieć. Atmosfera jest wspaniała, tutaj czujemy się zdecydowanie swobodniej, po prostu jak w domu – mówi jeden z bohaterów poniedziałkowego spotkania, Konrad Jałocha. – Kibice nakręcają to wszystko i możemy tylko się z tego cieszyć, że u siebie nie przegrywamy, zdobywamy punkty i czy to była 1. Liga, czy też teraz Ekstraklasa, cały czas ta seria meczów bez porażki trwa i niech trwa jak najdłużej – dodał bramkarz.

Posłuchaj rozmowy:

Znakomite statystyki prezentuje nie tylko Arka w spotkaniach na własnym obiekcie, ale i sam Jałocha. – Dziewięć straconych bramek w 9 spotkaniach to dobry wynik, ale popsuł go mecz z Jagiellonią. Gdyby nie on, wynik ten mógłby, a nawet powinien być lepszy – przyznał stanowczo.

Na osobiste statystyki na pewno nie może narzekać Marcus Da Silva, któremu – zdaniem ekspertów – Ekstraklasa podarowała drugą młodość. W spotkaniu przeciw Cracovii Brazylijczyk strzelił swoją 44. bramkę w barwach Arki i dogonił tym wynikiem legendę żółto-niebieskich, Tomasza Korynta.

Posłuchaj rozmowy:

DEBIUT WISIENKĄ NA URODZINOWYM TORCIE

Poczynaniom Arki z ławki rezerwowych przyglądał się przez większość spotkania nowy nabytek gdynian, Austriak Dominik Hofbauer. I on mógł jednak wziąć symboliczny udział w meczu przyjaźni z Cracovią, po tym, gdy w 89. minucie zmienił na boisku kapitana Miroslava Božoka.

– Najważniejsze jest to, że drużyna wygrała, ale cieszę się, że mogłem wejść na kilka minut na boisko. Debiut w dniu urodzin to miły szczegół – powiedział pomocnik. – Zaskoczyło mnie to, jak świetna panowała atmosfera. Obejrzałem wcześniej jeden mecz Arki, ale przebywanie na murawie to zupełnie co innego – dodał.

Posłuchaj rozmowy:

Po meczu i rozmowie z Radiem Gdańsk piłkarz udał się na urodzinową kolację m.in. z Yannickiem Sambeą Kakoko, który zapoznaje Austriaka z życiem w Gdyni przy użyciu tego samego, ojczystego języka niemieckiego.

„MARCUS DOSTANIE W BAMBUKO!”

Poniedziałkowe spotkanie było nieco mniej udane dla powracającego do Trójmiasta w barwach Cracovii Luiza Deleu, niegdyś zawodnika gdańskiej Lechii. Zazwyczaj radosny Brazylijczyk nie ukrywał rozczarowania wynikiem meczu przeciw Arce.

– To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Uważam, że powinniśmy go wygrać, ale niestety nie zawsze zwycięża ten, kto lepiej gra, taka jest piłka – przyznał obrońca. – I jeszcze ta bramka Marcusa, pierwszy strzał po wejściu na boisko i od razu gol! – dodał.

Posłuchaj rozmowy:

Z Marcusem Da Silvą Luiz pozostaje w kontakcie pomimo faktu, że już ponad dwa lata temu opuścił Trójmiasto. – Rozmawialiśmy chwilę przed meczem, zresztą cały czas mamy kontakt telefoniczny. Po spotkaniu nie miałem okazji pogratulować mu bramki, ale na pewno będę do niego dzwonił. Dostanie za tego gola w bambuko! – żartował już w swoim stylu sympatyczny Brazylijczyk.

Gdy jednak poprosiliśmy o „zgodowe” zdjęcie z szalikiem Arki, to nawet poczucie humoru nie wystarczyło. – Wolę unikać problemów! – powiedział śmiejąc się były zawodnik Lechii. Pozowanie z mikrofonem Radia Gdańsk nie sprawiło mu już jednak problemu.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj