Arka przeciw Lechii bez swojego kapitana. Miroslav Bożok załamany

Miroslav Bożok nie zagra w derbach Trójmiasta. Kapitana Arki z udziału w meczu z Lechią Gdańsk wykluczyła żółta kartka, którą otrzymał w spotkaniu z Pogonią Szczecin.
Miroslav Bożok rozgrywa w Arce swój czwarty sezon, ale z żółto-niebieskimi barwami związany jest praktycznie od sześciu lat. Po pierwszych dwóch sezonach spędzonych przy Olimpijskiej i spadku gdyńskiej drużyny z ekstraklasy,  Słowak przeniósł się do GKS-u Bełchatów. Później wrócił do ojczyzny, a następnie występował w Górniku Łęczna.

MIŁOŚĆ KIBICÓW

Podczas kilkuletniej rozłąki z Arką nie zapominał o klubie. Regularnie kupował karnety na mecze żółto-niebieskich, a kiedy miał tylko czas, pojawiał się w roli widza na stadionie przy Olimpijskiej. Kiedy występował w Bełchatowie i Łęcznej, a w niedalekiej odległości swoje mecze rozgrywała Arka, udzielał schronienia gdyńskim kibicom, dzięki czemu zaskarbił sobie ich ogromny szacunek.

W OCZEKIWANIU NA DERBY

Bożok ponownie z Arką związał się przed poprzednim sezonem. Pomógł drużynie powrócić do ekstraklasy i przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek został nowym kapitanem zespołu. Od momentu inauguracji ligi odliczał czas do najważniejszego meczu dla kibiców, ale także dla niego – derbów Trójmiasta.

– Szczerze przyznam, że jedną z moich największych porażek jest ten remis 2:2 z Lechią. Pamiętam, że po tamtym spotkaniu przez tydzień chodziłem po domu smutny i nie rozmawiałem ze swoją narzeczoną – przyznaje Bożok.

NIEFORTUNNE WYKLUCZENIE

32-letni skrzydłowy wraz z Rafałem Siemaszko jest jedynym zawodnikiem z obecnego składu Arki, który pamięta poprzednie derby Trójmiasta. W nadchodzącym starciu z Lechią Słowak jednak nie wystąpi. Wszystko przez kartkę, którą złapał w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Czwarte „żółtko” oznacza bowiem pauzę w meczu ligowym.

– Jak widziałem, że sędzia biegnie i wyciąga kartkę, to szczerze byłem załamany. Unikałem w ogóle fauli. Starałem się nie wchodzić w ogóle w niepotrzebne pojedynki. Taka głupia sytuacja, gdzie skakałem do główki i czasami w takich sytuacjach robi się taki odruch ręką. Można było zostawić to bez kartki – mówi niepocieszony Bożok.

Pierwszy w kolejności do opaski kapitańskiej po Miroslavie Bożoku jest teraz Marcus Da Silva. To prawdopodobnie Brazylijczyk wyprowadzi 30 października żółto-niebieskich na starcie z biało-zielonymi.

mh
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj