Gdyński sport wspiera Arkę przed Wielkimi Derbami Trójmiasta

Po jednej stronie samodzielny lider Ekstraklasy Lechia Gdańsk, po drugiej – mająca problemy kadrowe Arka, która poza kontuzjami, od czterech ligowych spotkań zmaga się z brakiem zwycięstw. To wszystko przestaje być jednak istotne, gdy oba trójmiejskie zespoły stają naprzeciw siebie. Do meczu, na który kibice z Gdańska i Gdyni czekali ponad 5 lat, pozostały nieco ponad 24 godziny.
Miasto Gdańsk, przy okazji każdego meczu Lechii na własnym obiekcie, przyozdabia główne ulice biało-zielonymi flagami. Przed niedzielnym starciem z Arką, Gdańsk przeniósł tradycję związaną z meczami rozgrywanymi u siebie na mecz wyjazdowy, rozwieszając flagi w kolorach klubowych także w derbowy weekend, który dla podopiecznych Piotra Nowaka będzie sprawdzianem na boisku przeciwnika.

ŻÓŁTO-NIEBIESKA GDYNIA

W Gdyni klubowe barwy Arki również widoczne są w większości miejsc w obrębie centrum miasta. Swoje wsparcie okazały drużynie Grzegorza Nicińskiego także inne gdyńskie kluby.

Swoją „piłkarską siostrę” jako pierwsi wsparli zawodnicy Asseco Gdynia. Kapitan koszykarzy Piotr Szczotka, wraz z Filipem Matczakiem oraz Przemysławem Żołnierewiczem, w geście solidarności zapozowali z plakatem zwiastującym niedzielny mecz. Kciuki za Arkę w meczu z Lechią zapewne trzyma także były zawodnik Asseco, AJ Walton. W ubiegłym sezonie koszykarz dwukrotnie zasiadł na trybunie przy ul. Olimpijskiej, za każdym razem powtarzając, że kiedy tylko może, wspiera każdą z gdyńskich drużyn.

Ponadto Arka może w niedzielę liczyć na doping ze strony gdyńskich piłkarek ręcznych z Vistalu, a także ich kolegów ze Spójni Gdynia.

PECHOWY PLAKAT

Co ciekawe, żaden z piłkarzy obecnych na plakacie zapowiadającym trójmiejskie derby – Miroslav Božok, Antoni Łukasiewicz oraz Michał Marcjanik – nie zagra w derbowej potyczce z Lechią. Kapitana Arki wykluczyła czwarta, otrzymana w meczu z Pogonią Szczecin kartka, Antoni Łukasiewicz doznał w tym samym spotkaniu urazu mięśniowego, a filar gdyńskiej obrony Michał Marcjanik musiał poddać się dzień po meczu operacji usunięcia wyrostka robaczkowego.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj