Czy Lechia potrafi grać na wyjeździe? Gdańszczanie powalczą o zwycięstwo w Chorzowie

Zatrzeć złe wrażenie po meczu z Lechem, przełamać złą passę w meczach wyjazdowych i nie pozwolić na stratę pozycji lidera. Lechia Gdańsk ma kilka zadań do wykonania w sobotnie popołudnie, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – wygrania z Ruchem w Chorzowie. – Musimy wyjść na boisko i tam wykonać robotę – mówi Rafał Janicki. Lechia jest liderem Lotto ekstraklasy, ale swoją pozycję zawdzięcza głównie świetnej grze na własnym stadionie, na którym poniosła tylko jedną porażkę. Poza Trójmiastem biało-zieloni spisują się bardzo słabo. Ostatni mecz wyjazdowy gdańszczan zakończony ich zwycięstwem odbył się 15 października. Od tego czasu drużyna Piotra Nowaka pięć razy grała poza Gdańskiem, a bilans tych spotkań to trzy porażki i dwa remisy. Dodatkowo zespół zdobywa bardzo mało goli. Uzbierał ich zaledwie dziewięć.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że na wyjazdach kreujemy mało sytuacji, a tych które mamy nie potrafimy zamienić na bramki. Myślę, że przyczyna jest gdzieś w sferze mentalnej. Grając w Gdańsku wiemy, że będziemy mieli sporo okazji w ofensywie i będziemy potrafili je wykorzystać. Z takim przeświadczeniem powinniśmy też wychodzić na boisko w spotkaniach wyjazdowych. Będziemy nad tym pracować – zapowiedział trener Nowak.

LECHIA JEST FAWORYTEM

Ruch znajduje się tuż nad strefą spadkową, co czyni Lechię zdecydowanym faworytem meczu. Trzeba jednak pamiętać, że Chorzowianie swoją pozycję zawdzięczają między innymi ujemnym punktom przyznanym za zaległości finansowe, a wiosną pokonali już Legię Warszawa 3:1, o czym przypomina Rafał Janicki. – Papier przyjmie wszystko. Musimy udowodnić na boisku, że jesteśmy faworytem i zagrać jak najlepsze spotkanie. Legia też była faworytem, a Ruch w Warszawie wygrał. Liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym. Mam nadzieje, że my jako lider, sprostamy zadaniu.

Po meczu z Lechem na cztery najbliższe mecze z gry wykluczony został Sławomir Peszko, a trzy spotkania pauzy czekają Vanję Milinkovicia-Savicia. W Chorzowie nie będzie mógł zagrać również Grzegorz Kuświk. Ostatnio poza składem był także chory Marco Paixao. Okazuje się jednak, że Portugalczyk będzie gotowy do gry, a Nowak podkreśla, że nie będzie miał problemów przy wyborze wyjściowej „jedenastki”. – Marco wraca do treningów, więc otwiera nam się dodatkowa opcja w ofensywie. Mamy też Gino van Kessela, a dobrą zmianę w Poznaniu dał Lukas Haraslin. Z doborem zawodników nie powinno być zatem problemu – zaznaczył.

Nie od dziś wiadomo, że w środku pola Lechii panuje ogromna konkurencja. W meczu z Lechem na ławce usiadł Simeon Sławczew, który we wcześniejszym spotkaniu – z Cracovią – zagrał bardzo dobrze i zanotował dwie asysty. Trener stosuje jednak dużą rotację i zawodnicy są zmuszeni do twardej walki o miejsce na boisku. – W meczu z Cracovią zagrałem w pierwszym składzie, przeciwko Lechowi byłem rezerwowym i wszedłem na końcówkę spotkania. Jak będzie w Chorzowie? Nie wiem, wszystko zależeć będzie od decyzji trenera Nowaka. Ja jestem gotowy, by zagrać od początku. Chcę pokazać na boisku swoją piłkarską jakość i pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa – przekonuje Sławczew.

ZŁA PASSA MECZÓW W CHORZOWIE

Lechia nie ma wielu dobrych wspomnień z wyjazdowych meczów z „Niebieskimi”. Ostatni raz biało-zieloni wygrali przy ulicy Cichej w 2012 roku, a jedynego gola zdobył wtedy Kacper Łazaj. Od tamtej pory trzy razy padł remis, a ostatni mecz wygrali chorzowianie. – W środku pola mają Łukasza Surmę, który rządzi i układa im grę z przodu i z tyłu. Z przodu są szybcy zawodnicy i chorzowianie bez wątpienia będą starali się grać z kontry. Fajnie byłoby szybko strzelić bramkę, bo to pomogłoby ułożyć sobie ten mecz – mówi Janicki.

– Mamy świadomość tego, że spotkanie z Ruchem nie będzie należało do najłatwiejszych. To nie jest zespół z czołówki, ale wiosną pokazał, że potrafi ogrywać drużyny wyżej notowane od siebie. Nasz rywal będzie silnie zmotywowany, by zdobyć trzy punkty. My mamy ten sam plan. Musimy ułatwić sobie zadanie i zaprezentować dobrą grę oraz dyktować nasze warunki na boisku. Wówczas powinno nam się grać lepiej. Zdajemy sobie sprawę, że nie gramy wyśmienicie na wyjazdach, ale najwyższy czas to zmienić – dopowiada Sławczew, reprezentant Bułgarii.

NAJWAŻNIEJSZY NAJBLIŻSZY MECZ

– Musimy wyjść na boisko i tam wykonać robotę. Przed meczem możemy sobie gadać, ale to boisko wszystko weryfikuje. Na pewno grę na wyjazdach musimy poprawić. Wszyscy wiedzą o co walczą i jakie są nasze cele. Po 37 meczach będzie można oceniać co się udało zdobyć, natomiast my nie patrzymy aż tak daleko w przyszłość. Dla nas liczy się tu i teraz i najbliższe spotkanie z Ruchem – kończy Janicki.

Początek meczu Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk o godzinie 18:00. Transmisja spotkania na kanale Canal+Sport.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj