Rafał Wolski ciągnie grę Lechii. Czy ktoś mu pomoże?

Wygrana z Pogonią Szczecin może zapewnić Lechii pozycję lidera po sezonie zasadniczym. Poza pokonaniem „Portowców” potrzebne są również korzystne dla gdańszczan rezultaty innych drużyn. Problem w tym, że ostatni raz trzy punkty w meczu wyjazdowym biało-zieloni zdobyli w październiku.

Szóste miejsce w tabeli i piętnaście punktów straty do liderującej Legii Warszawa. Tak wyglądałaby sytuacja Lechii, gdyby pod uwagę wziąć tylko mecze wyjazdowe. Gdańszczanie ten fatalny bilans nadrabiają świetną dyspozycją w meczach domowych. Myśląc o walce o mistrzostwo Polski trzeba jednak zacząć wygrywać poza Trójmiastem.

OSTATNIE ZWYCIĘSTWO W PAŹDZIERNIKU

Górnik Łęczna, Jagiellonia Białystok, Cracovia i Zagłębie Lubin. Tylko te drużyny dały się pokonać Lechii grając u siebie. Łęcznianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli, a „Pasy” mają jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Imponuje zwycięstwo z Jagiellonią, ale w tamtym meczu białostoczanie dali popis nieskuteczności nie trafiając do pustej bramki, czy marnując sytuację sam na sam z Damianem Podleśnym. Zagłębie z kolei w tym sezonie tylko cztery razy zdobyło komplet punktów przed własną publicznością.

Ostatnie wyjazdowe zwycięstwo Lechia odniosła w 12. kolejce. Dlaczego teraz miałoby się to zmienić? Jednym z powodów jest bez wątpienia forma Rafała Wolskiego. Pomocnik jest najlepszym zawodnikiem drużyny po zimowej przerwie. To przez niego przechodzi większość ofensywnych akcji gdańszczan. Jedyne, czego mu brakuje, to liczby. W statystykach za cały sezon ma dwa gole i pięć asyst, z których dwie zanotował w tym roku. Nie zmienia to faktu, że w obliczu słabszej formy Milosa Krasicia, to na Wolskiego najbardziej liczy Piotr Nowak.

– Akcje, które przeprowadzam są zasługą całej drużyny. Częściej mam piłkę przy nodze, pokazuję się na pozycjach i siłą rzeczy mogę zprezentować swoje umiejętności. W ofensywie mam większą swobodę. Trener pozwala mi robić to, co potrafię najlepiej, czyli kreować grę. W defensywie mam zadania ściśle określone i muszę je wykonywać. Milosowi też brakuje asyst, bramek, ale musimy patrzeć pod kątem drużyny.  W pierwszej części sezonu miał lepszą formę, ale on cały czas jest topowym zawodnikiem. Nie traci piłki i nie zagrywa nonszalancko. Czujemy, że robi wszystko dla drużyny. Czasami jeden z nas wygląda lepiej, drugi gorzej, ale generalnie idzie to w dobrą stronę. Najważniejsze, żeby to wszystko się zazębiało i wyglądało jak najlepiej, a nieistotne są indywidualne popisy. Jesteśmy drużyną walczącą o najwyższe cele i w każdym meczu chcemy zdobyć trzy punkty – zapewnia były zawodnik włoskiej Fiorentiny. 

MECZE U SIEBIE KLUCZEM DO SUKCESU

Bez względu na rezultat sobotniego meczu Lechia po raz pierwszy od czasu reformy rozgrywek w rundzie finałowej cztery mecze rozegra na własnym stadionie. Biorąc pod uwagę dyspozycję biało-zielonych, może to być istotny czynnik w kontekście walki o mistrzostwo.

– Bardzo ważne jest to, że będziemy mieli więcej spotkań u siebie, bo tu idzie nam o wiele lepiej. Chcemy wygrywać w Gdańsku i nie tracić głupio punktów na wyjazdach. Przyzwyczailiśmy wszystkich, że gramy ofensywnie i mamy nadzieję pokazać to w Szczecinie. Wiadomo w jakiej sytuacji jest Pogoń i na pewno nam nie odpuści. Jeśli przegramy, to nie stracimy zbyt dużo, ale też nic nie zyskujemy. Chcemy zwyciężyć, żeby nie oglądać się na innych.

W SOBOTĘ O LIDERA

Lechia to jedyny zespół z czołowej czwórki ekstraklasy, który w ostatniej kolejce zmierzy się z zespołem zajmującym miejsce w górnej połowie tabeli. Porażka prawdopodobnie zepchnie zespół Piotra Nowaka na czwartą lokatę. Wygrana nie zagwarantuje awansu wyżej, ale Jagiellonia może potknąć się w starciu z Piastem, a Legia grać będzie z Cracovią, która w poprzedniej serii gier wywalczyła remis w starciu z liderem.

Wszystkie mecze rozpoczną się w sobotę, 22 kwietnia, o godzinie 18:00. Relacja meczu Lechii na żywo w weekendowym paśmie sportowym Radio Gdańsk z boisk i stadionów.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj